Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Emm..


Przyznam szczerze, że weekend to był bardzo inny od normalnych dni w tygodniu.. W sobotę alkohol z przyjacielem, kiedyś trzeba się porządnie napić, wyszło, że akurat wczoraj.. Dzisiaj jestem zombie.. Cały dzień mnie mdli, zakładam, że przez wczorajszy wieczór.. Nie umiałam się pozbierać do życia, a babcia robiła imieniny, więc coś trzeba było ze sobą zrobić.. Do tego wszystkiego jestem chora, bo genialna koleżanka przywiozła z Niemiec jakąś chorobę, wirusa czy coś i chodziła tak cały tydzień do szkoły.. Załatwiła w ten sposób połowę klasy, w tym mnie. Tak więc, weekend z jednej strony fajny, zwłaszcza sobota, bo takiego czegoś właśnie potrzebowałam.. A z drugiej strony trochę ciężko przez chorobę XD

Usłyszałam dzisiaj od mamy, że dopóki się nie wyleczę, to mam nie ćwiczyć... Ale jak to tak? To ja mam przez około najbliższy tydzień nie ćwiczyć? Jak dzisiaj stanęłam na wadze, to się ucieszyłam, bo zeszła w dół.. A jak nie będę teraz ćwiczyć jak wyzdrowieję, to przecież jak za tydzień stanę, to się załamię, bo będzie dalej taka sama XD Trzeba będzie jakoś ukradkiem chociaż trochę coś robić, inaczej nie da rady, nie wyobrażam sobie ^^