Dzisiaj drugi dzień ćwiczeń z Ewą, Skalpel II z krzesłem. Po wczoraj, nie będę ukrywać, mam lekkie zakwasy. Oczywiście wiedziałam, że będą, jednak są mniejsze niż się spodziewałam . Odniosłam wrażenie, że wczoraj łatwiej mi się ćwiczyło, miałam więcej siły.. Może dlatego, że potrzebowałam się wyżyć . Mniejsza z tym.
Za mną drugi dzień, jestem strasznie zmęczona, nogi mam jak z waty. Stwierdzam, że moja kondycja fizyczna to totalna masakra, porażka, tragedia itp. Jednak poprawia się bardzo szybko kondycja psychiczna, czego też bardzo potrzebuję. Ufam iż niedługo kondycja fizyczna dogoni kondycję psychiczną i będą iść w parze silne i zadowolone :)
Jutro szkolna wycieczka do Częstochowy, pewnie późno wrócę, a tu trzeba będzie jeszcze ćwiczyć.. Trzymajcie kciuki za jutrzejszą motywację i siły, a z pewnością dam radę! :)
Trzymajcie się i miłego wieczoru