Mój mężuś chodzi na siłownie regularnie tj 3 razy w tygodniu do tego jeszcze biega (Ja - tylko biegam). Parę dni temu padła propozycja od Mojego M , żeby razem się wybrać na siłownie w mojej chorej głowie zrodziła się myśl-przytyłam dlatego mnie tam ciągnie-ale waga pokazuje bez zmian moje ciężko wybiegane 62kg. Dodam , że na początku mojej drogi jeszcze przed vitalią waga pokazywała 75kg przy wzroście 168cm (DRAMAT). Więc osiągnięty efekt mnie zadowala Mąż warzył 108kg teraz natomiast 87kg przy wzroście 186 cm i wygląda świetnie oboje bardzo się zmieniliśmy fizycznie. Jemy zdrowo , nie siedzimy non stop przed TV ( jak to było kiedyś ) więcej sportu , wody mniej alkoholu tak wiem powinno być zero alkoholu ale nadal się skuszę na lampke czerwonego wina. Dużo warzyw , owoców . Wracając do mojej drobnej rozterki jutro będzie ten dzień kiedy to wybieram się na siłownie z Moim M. Sama jestem ciekawa czy mnie to wciągnie tak samo jak jego , czy polubię to tak bardzo jak bieganie? Czy wspólne ćwiczenia to dobry pomysł , czy zbliżają czy wręcz przeciwnie? Jutro się tego dowiem A wy jak myślicie?
Foxy-lady
16 maja 2017, 15:10Pierwszy wspólny trening na siłowni zaliczony :) Muszę przyznać , że to był świetny pomysł. Nie sądziłam , że mój M jest tak silnym facetem miotał ciężarami bez wielkiego wysiłku a ja byłam w dużym szoku (szczerze przyznam)-imponujące!! Jutro natomiast kolejny wspólny trening na pewno będzie fajnie :) Bieganie jest moją wielką pasją ale chyba siłownia powoli podbija moje serce <3
aniapa78
15 maja 2017, 06:29Mnie z mężem zbliżyło wspólne bieganie. Pisz jak wrażenia. Gratuluję spadku wagi i utrzymania jej:)