Weekend upłynął na pracy -a raczej na nudach bo ruchu w restauracji nie było.W sobotę znalazłam sobie pracochłonne zajęcie(piekłam drożdżowe saszetki z nadzieniem na śniadania hotelowe)i ciasto z winogronami i jabłkami.Wczoraj jednak siedziałam 3/4 dniówki i gadałam z kolegami,bo bałam się cokolwiek więcej zrobić żeby znów szef kuchni nie miał pretensji .Nie wiem jak długo tak wytrzymam,bo nie umiem się bezkrytycznie podporządkować (lubię być twórcza).No ale dość o pracy,bo tak to będzie do 60 albo i dłużej-jak Bóg da.
Dietkowo było ok-robiłam tylko małe zamiany,ale kcal w normie.Niestety ćwiczenia zaniedbałam przez te 2dni bo pospać się chciało dłużej,potem trzeba było zrobić obiad dla siebie (do pojemnika )i dla rodziny i czas tak szybko minął,że trzeba było wychodzić,a jak wróciłam ok.23 to nie chciałam hałasować.Jestem właśnie po 30min rowerku później zrobię zaległe ćwiczenia z soboty i jakoś się wyrobię w te 2dni wolne.
Od rana jeździłam ze starszą córką,najpierw do lekarza bo nie dość,że skręciła wczoraj w pracy kostkę to jeszcze jest przeziębiona.Później byłyśmy na uczelni w Katowicach oddać zwolnienie i notatki i całe przedpołudnie szlag trafił-no ale za darmo mi mamo nie mówi.Teraz trochę do Was pozaglądam i muszę się wziąć za odgruzowanie chałupy bo na pomoc kaleki nie mam co liczyć-chyba że posadzę ją przy desce do prasowania.
Bądźcie ze mną nadal!Pa Pa całuski102
ariniti
14 stycznia 2009, 17:48Boże!! nikt mnie nie kocha, nikt mnie nie lubi, nikt mnie nawet nie szanuje :P a ja bym Ci nawet podłogi pastowała ;-) jak tam dietka?
ariniti
13 stycznia 2009, 21:16Z chęcią się zamienię :-) moja jest lekarzem i zawsze mówiła : "SWOJEGO DZIECKA SIĘ NIE LECZY" :D Boże, dobrze, że wyrosłam na choć trochę normalną :D. Nawet Ci posprzątam ;)
Qualcuna
13 stycznia 2009, 20:44czasem przy 1000kcal czuje sie bardziej najedzona niz po 1500, widac organizm ma rozne potrzeby. wazne bysmy szly do przodu i juz nigdy nie cofaly sie na wieksza wage :)
Qualcuna
13 stycznia 2009, 15:52podziwiam za ta tworczosc w pracy, nie kazdemu by sie chcialo, widac do leni nie nalezysz jak ja. dobrze ze tylko skrecenie a nie zlamanie u corki, po tygodniu bedzie jak nowa :)
Zabka222
12 stycznia 2009, 14:50Dobra z Ciebie mama:) Moja tez ze mna zawsze jezdzila... teraz mieszka 1500 km dalej wiec juz sie nie da;) Czy moge poprosic o przepis na te saszetki drozdzowe? Uwielbiam piec a przepis od profesjonalisty to cos super! z gory dziekuje!