Jak w tytule waga pokazuje 100,5 czasem 100g więcej.
Ogólnie dopadła mnie szara rzeczywistość i kręcę się pomiędzy pracą domem ,a w dodatku się pochorowałam -jakieś paskudne przeziębienie mnie dopadło.
W sobotę mamy jechać na kulig do Wisły i powinnam się do tej pory wykurować.
Diety raczej przestrzegam choć robię czasem małą zmianę i wykorzystuję to co mam w zamrażalniku-dziś był na kolację łosoś ze szpinakiem.
Rower dosiadłam tylko 2 razy w tym tygodniu -łącznie 38km.
MonikaGien
14 lutego 2013, 07:40super, już niedługo zobaczysz 9! gratuluję :)
Starsza.pani
14 lutego 2013, 06:18Gratuluję spadków wagi, niech na stałe zagości dwucyfrowy wynik a potem tylko te cyferki będą się zmieniać. Gabi, każdy ma szarą rzeczywistość: praca, dom, śniadanie, obiad, kolacja, sen :). Wiosna, lato, jesień, zima. Zdrowiej i raczej tego kuligu bym nie polecała, chociaż to mała odskocznia. Pozdrawiam serdecznie.
Kenzo1976
13 lutego 2013, 23:22Bardzo ladnie chudniesz, niech juz bedzie ta dwucyfrowka :)