Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekend i spóźniony dzień matki...


Witam niedzielnie przed pracą-muszę już szybciej dziś lecieć ,bo mamy na 13 rezerwację i znowu muszę szybciej za free pracować.
I tak jestem już na spalonej pozycji w pracy,bo wczoraj ośmieliłam się upomnieć o obiecaną premię za hokeistów ,którzy byli u nas w kwietniu-to chyba najwyższy czas ,ale oczywiście szykuje się wielka kumulacja i pewnie zamiast przykładowo 2 razy dać po stówie to dadzą na odczepne jedną  i to i za hokeistów i za komunie.Reszta roku i tak bez dodatków,pomimo wypracowanych nadgodzin,bo przecież i za kolegów pracujemy gdy są na urlopach i defakto mamy część urlopu odpracowanego,więc to co nie możemy wybrać to powinniśmy mieć uczciwie wypłacone,a nie takie grosze ,które dostali ostatnio koledzy.Ja się na to nie nabrałam ,bo znam skąpstwo szefów.My tylko słyszymy wciąż o kryzysie a przecież znamy utargi z restauracji i tylko marzec ostatni był słabszy.
Aż się prosi,żeby odbić piłeczkę i powiedzieć ,że pewnie dlatego,że jest ten kryzys od pięciu lat nam zabrano fundusz socjalny(niby zawieszono),a szefy kupili sobie nowe samochody takie typowe dla kryzysu ekonomiczne co to palą 20 litrów/100km średnio.I dlatego też jeżdżą na golfa bo to tez sport dla biedaków.
Szef kuchni wczoraj sobie wypił i się wygadał,że składał papiery i czeka na odpowiedź ,że będzie pracował z naszym wcześniejszym kucharzem ,którego wyrzucili za alkohol.Okazało się że tym zwolnieniem dobrze mu zrobili,bo teraz lepiej zarabia i dodatkowo ma zapłacona każdą dodatkową godzinę.I jak on się zwolni po urlopie letnim,to ja po pierwsze mogę zapomnieć o urlopie,a po drugie nie mam tam co szukać,bo nie wytrzymam nerwowo z resztą współpracowników.

W Boze Ciało wstałam o świcie żeby na 6,30 do kościoła pójść ,a potem znowu do garów,bo spóźniony dzień matki z córkami i zięciem obchodziliśmy u nas grillując pomiedzy deszczem,a deszczem.Konsumpcja była już w domku.
Niestety zapach ogniska mnie dokładnie przesiąknął i popłynęłam jedzeniowi-jedząc udźce z kurczaka ziemniaki z masłem czosnkowym i ciasto.
Było wesoło i miło.Mam kolejnego kwiatka do kolekcji-białą gerberę.
Posiedzieliśmy dosyć długo na podwórku i zachciało mi się piwa.

No i kto nam zepsuł ta atmosferę?
zgadnijcie-odpowiedź jest prosta.

Na szczęście nie słyszałam tego w całości bo akurat byłam w domu.
jak R.wracał z garażu bo odprowadził gości to akurat szwagier się na konia wybierał i mu siodło zakładał.no i znowu wargował,że tu ( w naszym domu)już żyć się nie do,bo goroli sprowadzomy,że on pisków ni bydzie słuchoł(chyba o śmiechy mu chodziło),że zoboczy (niby Roman),że on sie hangnie (powiesi).
No paranoja poprostu-ja już kilka razy straszenie takie przerabiałam u siebie w domu ze swoim ex,a teraz tu szwagier ma takie jazdy.
Aż mnie nosiło,żeby mu nagadać ,ale się w język ugryzłam bo trza głupkowi wybaczyć.
ALe pewnie jak mnie zaczepi jakimś pytaniem o godzinę,żeby zagadać to pewnie popłynie mi z dzioba.
Bo On takie "NIc"nie bedzie moich dzieci wyzywał złosliwie gorolami,bo nie po to ich pradziadek ,a mój dziadek w 3 powstaniach sląskich walczył,żeby teraz taka leniwa i zapatrzona w swoje nieróbstwo gnida mogła się teraz chełpic tym,że jest takim "wielkim Ślązokiem"Bo on dla Śląska niewiele robi,chyba tylko Żere,sro i poleku(powoli) chodzi i luft(powietrze) zanieczyszczo.
Dzisiejszej nocy też coś tam burczał w widzie alkoholowym,ale już mi się nawet nie chce tego komentować.

Waga skacze jak piłeczka,ale dziś już spada po tym grillowaniu i jest nadzieja,że nie popłynę znowu.

  • Starsza.pani

    Starsza.pani

    2 czerwca 2013, 22:22

    Z praca pewnie jakoś się wyjaśni, czasami zmiany na dobro wychodzą. Ważne, że córki były na Dzień Matki. Spokojnej nocy życzę -:).

  • mania131949

    mania131949

    2 czerwca 2013, 21:07

    Gabi, olewaj tego szwagra!!! Miłej niedzieli życzę!

  • Kwiatuszek80

    Kwiatuszek80

    2 czerwca 2013, 12:37

    pozdrawiam

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    2 czerwca 2013, 11:49

    pozdrawiam Gabi :)