Wczoraj wróciliśmy z Zakopanego-była piękna pogoda i widoczność,więc nacieszyliśmy oczy i posłuchaliśmy gwary góralskiej-Byliśmy na posiadzie w izbie regionalnej w Murzasichle.Góral pięknie opowiadał historię tego terenu,przeplatał tą opowieść muzyką na skrzypkach ,dudach,piszczołkach i tubie.było wiele dowcipów i zabawy,a na koniec wyczekiwany po długiej przerwie obiad w tej izbie.
Droga powrotna była męcząca a to dzięki sąsiedztwu w autokarze-niestety kilku delikwentów całą droge spożywało alkohol i chwalili się brakiem inteligencji i tzw bełkotaniem alkoholowym.
Mimo tego jakoś szybko dotarliśmy do domu i cieszyliśmy się ostatnimi godzinami urlopu.
Dziś już niestety do roboty i nie ma że boli.
A dodatkowo urlop odłożył mi się na boczkach-do wycieczki się pilnowałam,ale w górach mam wilczy apetyt ,a posiłki były obfite.
Zdjęcia podobno już są u moich córek więc w środę je wstawię.
WENUS2009
1 października 2013, 17:58Gabi! super, że urlop się udał- a na zdjęcia oczywiście czekamy bardzo
Starsza.pani
30 września 2013, 21:23Gabi, ważne, że jesteś zadowolona z urlopu w Zakopcu :).
jolaps
30 września 2013, 15:14Ważne że podróż poślubna udana. Czekam na fotki.
Dana40
30 września 2013, 15:07Gabi czekam na fotki!
Kenzo1976
30 września 2013, 12:07Pewnie jadłas sporo, bo sporo się ruszałas, a takie rzeskie powietrze wzmaga apetyt :)
TWEETY6711
30 września 2013, 11:08Oj zazdroszczę Ci tego Zakopanego. Ja strasznie za nim tęsknię, ostatnio byłam 2 lata temu, też we wrześniu. Było pięknie. Pozdrawiam
mania131949
30 września 2013, 10:58Oj tak, tak, Gabi wstawiaj te fotki czym prędzej!!! Miłego dnia!
Margaritaaaaa
30 września 2013, 09:56to prawda ze w gorach apetyt wilczy i trudno sie pilnowac jak wszystko smakuje wrocisz do normalnego rytmu to i organizm sie wyciszy, udanego, pogodnego tygodnia :)))