Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dalsze kłopoty z domem moich córek...


Dziś długi dzień będe miała-wstałam ok 5 i cały czas coś robię z przerwą na kompa i kawkę.Pogoda ładna i deszczu nie zapowiadają to pranie dziś zrobiłam częściowo-od jutra mam 3 dni wolne to myslę,że jak taką energię bede miała to wszystkie kąty wymiotę.No to co umiałam ogarnęłam-obiadek jest,uprasowałam kilkanascie koszulek i pościel,no i w pokoju goscinnym okno też zrobione-zdążyłam jeszcze pogadac z teściową(wyjazd po sadzonki odłozyłam na jutro).Podobno mój ex był wczoraj u niej i rozmawiali na temat domu i tego podziału(to dlatego czułam wczoraj jakis niepokój jak byłam w pracy-teraz też mnie telepie.

Poczekam co zdecyduje sąd-mnie się nie spieszy-jest plan ,żeby dostał swoją połowę działki i żebyśmy mu spłacili połowę domu,ale ja to kiepsko widzę-ja mam umowe na czas określony i nie dostanę tak wysokiego kredytu,Dorotka nie ma zatrudnienia,a Werka niewiele zarabia i też kokosów nie dostanie,a w czasie spłaty trzeba będzie przecież remontowac bieżące sprawy i utrzymac dom w dobrym stanie.Zdenerwowałam się jak mi teściowa zaproponowała żeby mój mąż wziął pozyczkę(wychodzi na to,że lepiej było nie wychodzić za mąż-co mój mąż ma do tego?).

w sumie to lepsza wersja ,bo kupienie przez tatusia córkom M-2 to zupełnie nie pokrywa wartosci połowy domu i działki ponad 1300m,a w dodatku dziewczyny gniotąc się razem będą musiały płacić czynsz i opłaty a nie bardzo to widzę-w domu płacimy tylko podatek na raty +opłaty i remonty.Zwłaszcza,ze przez ostatnie lata same zrobiłyśmy dach i wymiane okien tych które już nie spełniały swojej funkcji.

Z tego co powiedziała moja teściowa wywnioskowałam,że moje córki żeby teraz wywalczyć ten dom musiałyby najlepiej wyjść za mąż za tzw gospodarzy co to przy domu coś zrobić potrafią,a pewnie jak już porobią (wkładając kasę)to tatuś znowu pazury na gotowe wyciągnie.

Spytałam,gdzie prze ostatnie 5 lat był syn i co zrobił(nic)przedtem też zasłaniał się tym,że jego tata nie da mu nic zrobić i dlatego nic nie robi-też mi argument.

Teściowa zgodziła się ze mną,że tak właściwie to nie bardzo sobie synus na ten dom zasłużył.

Nie wiem jak to prawnie wygląda,ale chyba jak on nawet wybuduje ten swój dom na swojej działce to skoro jest ojcem córek to one i tak dziedziczą po nim cześć po jego śmierci-tyle tylko,że obawiam się ,żeby to nie były długi-jak teraz często bywa.

Spytałam teściową skąd chce i na jakiej podstawie dostać tak duży kredyt na mieszkanie dla dziewczyn-że chyba nie na hipotekę ,bo póki żyję nie zgodzę się żeby zadłużał nasz dom,bo znając jego beztroskę możemy wszyscy z niczym zostać.

  • MonikaGien

    MonikaGien

    8 kwietnia 2014, 19:50

    eh czemu to zycie takie pod górkę, współczuję tej trudnej sytuacji :-(

  • frodobeat

    frodobeat

    8 kwietnia 2014, 06:57

    Gabi twój maż bardzo roszczeniowy ale i wygodny. Chce działkę i pieniądze ze spłaty na budowę własnego domku. Pewnie tak najlepiej , dla niego a wy się będziecie męczyć z kredytem. Jeżeli dom należy po połowie do ciebie i męża , to niech sobie zabierze tą połowę. Jestem ciekawa którą ? Tą z córkami czy ze schorowanymi rodzicami ? A może będzie chciał ich wyeksmitować czy sprzedać z lokatorami? Oczywiście oddanie połowy domu łączy się z zapłaceniem przez niego połowy nakładów na dom , poniesionych tylko przez ciebie. To jest wyjście raczej niemożliwe ale stawia go w sytuacji petenta. To on musi znaleźć kasę żeby coś dostać. Wy chcecie mu dać ale on nie chce wziąć. Mieszanie obecnego męża to zły pomysł - to jest twój osobisty majątek, nabyty przed ślubem, i R. za niego nie odpowiada. Pozdrawiam.

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    7 kwietnia 2014, 15:07

    Patrz na swoje dobro w całej tej sytuacji .