Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejna porażka ,sądowy rzeczoznawca i tatusiowe
popisy/


Dwa tygodnie wolnego w tygodniu a w wekeendy praca dodatkowa -wynik?-niestety waga do góry poszła i to sporo miałam już poniżej 100 ,a w tym tygodniu po niespełna 4 tygodniach 103,2kg.

Od 1-go czerwca podjęłam pracę w stołówce z kuchnią domową ,ale jakoś nie potrafię się tam odnaleźć. Powiedziałam już o tym szefowej ,ale póki jedna z pracownic (ta która odchodzi) nie wróci z urlopu to zostaję tam do końca przyszłego tygodnia.Dziś mimo wolnej zwykle soboty musiałam być w pracy od 12-18 bo mieliśmy późną stypę na 16 na 80 ludzi.Niby jest tam domowa atmosfera mówi mama szefowej ,ale ja jakoś czuję się tam obco i nie potrafię się przyzwyczaić do codziennej pracy po 8 godzin ,bo jak wracam to jest 16,30 lub 17,30 ,a gdybym na zakupy weszła to jeszcze później .Jednak wiele lat pracy w systemie 1/1 lub 2/2 weszło mi w krew i nie chce wyjść.

We wtorek poprzedni był rzeczoznawca w sprawie wyceny domu którego jestem współwłaścicielką z moim ex.Oczywiście ex pokazał swoją klasę dogadując mi na każdym kroku i informując pana w ironiczny sposób o tym jaka to ja zła i niedobra jestem i fałszywa i bezczelna-jak ja to nic w tym domu nie robiłam ,a on nawet nie liczy czasu i energii jaki w niego włożył gdy ja się obijałam...żenada.

Ja spokojnie powiedziałam mu jedynie ,że tego pana nie interesują jego chore historie bo on przyszedł tylko wykonać swoją pracę. 

Podczas wizji pyskował,że mam mu oddać klucze do góry bo on niby ma wszystko ,a wegetuje w jednym pokoju na dole,a góra stoi pusta .Powiedziałam mu,że tam mieszkały jego córki ,ale je swoim zachowaniem wygonił z domu ,a póki co do wyroku jaki zapadnie w sądzie ja też jestem jeszcze współwłaścicielem i mam prawo mieć w mieszkaniu na górze swoje rzeczy .Stwierdził,że moja adwokatka wyznaczyła już kolejny termin oddania kluczy,a ja się nie wywiązuję.Tak naprawdę to na prośbę o klucze odpowiedziała niezobowiązująco ,że pewnie  nie prędzej niż po wizji rzeczoznawcy,ale to ja zdecyduję kiedy.

Po wizji jego adwokatka nalegała o klucze i straszyła mnie że jak po sprawie to chyba za 3 lata.

Ja z moją adwokat stwierdziła,że jak teraz ustapię to nie będę miała asa w rękawie i będzie  faktycznie przedłużał sprawę w sądzie bo już będzie miał całość ,a tak jak mu zależy to nie będzie kombinował.

Moja młodsza córka 12 -go czerwca wyjechała do Manchesteru.Przed wyjazdem postanowiła się pożegnać mimo wszystko z ojcem ,ale ten zamiast tego znowu nerwowo wykrzykiwał o klucze że jak nie oddam to on wypier...li 2 zamki na górze bo ma do tego prawo bo tak mu jego adwokat mówiła.Jeszcze poszarpał za ramię córkę -więc ta wygarnęła kilka przykrych słów tatuniowi i wybiegła z płaczem...

Niestety tatusia to ona juz nie ma jak powiedziała.

  • kubala03

    kubala03

    15 czerwca 2015, 09:22

    smutne....

  • frodobeat

    frodobeat

    14 czerwca 2015, 07:34

    Gabi trzymaj się , żeby się już skończyły te przepychanki z byłym bo to cię psychicznie wykańcza.

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    13 czerwca 2015, 21:32

    Lepiej nie mieć takiego ojca ,niz sie użerać z nim za każdym razem , mam nadzieje ,ze córka odnajdzie sie w Anglii, a mieszka niedaleko mnie , pozdrawiam i dbaj o siebie, ja tez kiedyś pracowałam w systemi 2 na 2 , a teraz już od 10 lat tylko 8 h dziennie ,5 dni w tygodniu, dla mnie to bajka , popołudnie i wieczór dla dzieci , a wiesz ,ze mam jeszcze małe, bo Vicunia ma 5 lat , pozdrawiam !!!!!!