Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nic


5:00 rano... zaraz  idę do pracy - od dziś koniec z potajemnym podkradaniem słodyczy!
Trzeba się wziąć ostro w garść. Waga nie spada, ale nie przytyłam ani grama, więc to mnie motywuje. Coś mi się wydaje jednak, że do świąt nie uda mi się zrzucić zbędnego balastu, ale i tak nie mogę uwierzyć, że ważyłam 86kg  - jeszcze trzy miesiące temu!
Nie mogę już wrócić do takiej wagi, ale chciałabym zrzucić jeszcze 10kg. Do wakacji pewnie jeszcze coś spadnie.
Nie wiem, może przejdę się do mojej dietetyczki, niech mnie trochę podbuduje:)