Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dietopotwór, albo powrót diety


byl czas odpoczynku, szczescia, zdrowia pomyslnosci? Byl. A teraz czas diet i innych nadszedl. Placz i zgrzytanie zebami. 

Znaczy sie Robal z gnomem po 2 tygodniach wrocili do domu, aby zaprowadzic "lad i porzadek". Dobre sobie. Schudniete to przyjechalo od tesciowej, to chcialo odrobic straty. Caly moj zapas ciasteczek na czarna godzine zjadla i oznajmila, ze mamy diete.

Kochajaca zona, zjadla moje ciacha, zeby mnie nie kusily... 

W niedziele jak mielismy zaczac diete, zupelnym przypadkiem zaczela chorowac. To pewnie przez brak ciastek, ktory natychmiast nadrobila, znajdujac moje zapasy schowane na wypadek wojny...

Tak wiec, ja glodowac bede, a Ona nie moze, bo sie kuruje.

Dobrze, ze na jakas konferencje poszedlem, moze dadza jesc...

Albo ciasteczka, bo z glodu padne.

Z frontu walki z kilogramami - remis ;) czyli prawie wygrana

  • creeda

    creeda

    18 marca 2014, 09:21

    Hahah.. nic się nie ukryje ;D Ciekawe kiedy przyzna się do tych ciastek we własnych wpisach.. ;D