Dzisiaj miałam takie piękne plany, zacznę się uczyć, porobię trochę zadań z angielskiego na platformie, poprzepisuję notatki. Tak, tak to tylko pobożne życzenia. Jedyne co udało mi się dzisiaj zrobić to jedną, zaznaczam jedną lekcję angielskiego na platformie. Napisałabym tutaj co myślę o takiej nauce przez platformę ale z szacunku dla innych przeglądających mój pamiętnik nie napiszę. Poświęciłam 1,5 godziny na jedną lekcję, którą miałam podobno zrobić w 20 minut. Jaja sobie z ludzi robią na tej uczelni. Ze złości zeżarłam ze 30 deko cukierków czekoladowych (zapas mojej mamy na święta i trzeba będzie je odkupić). Normalnie jak odkurzacz. I bądź tu człowieku spokojny i się nie stresuj. Dzisiejszą dietę szlag trafił przez ten angielski.
Moje dzisiejsze menu:
Śniadanie: 3 kromeczki chleba razowego z sałatą, indykiem i ogórkiem zielonym.
II śniadanie: jabłko
Obiad: ziemniaczki + kotlet schabowy (zjadam zapasy) + ogórek konserwowy
Podwieczorek: banan i kiwi (wzięło mnie artystycznie ) + szklanka soku bananowo-truskawkowego
Kolacja: nie jadłam za to później około 23 zeżarłam 30 deko cukierków
magdalinkaa
23 marca 2012, 00:02NIe mogę o tej porze oglądać wpisów do pamietnika, w którym są zdjęcia jedzenia! Ślinka mi cieknie!
Gallifrey
22 marca 2012, 23:36Tak się kończy całkowite odstwaienie słodyczy :) Raz w tygodniu można sobie pozwolić na coś słodkiego :)
augenblick
22 marca 2012, 23:33Ja jutro też sobie pozwolę na coś słodkiego a co tam:)
augenblick
22 marca 2012, 23:30A ja ze złości wsiadłam na rower i zamiast 85 minut przejechałam 100 za jednym zamachem ale cukierków też bym zjada, chyba @ blisko:)