Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 33


A jednak decyzja o podjęciu przez mnie odchudzania jest deczyją uzasadnioną Rano kiedy jechałam sobie pociągiem nagle coś pękło pod moim siedzeniem i narobiło takiego hałasu że szok. Modliłam się żeby nie spaść z tego krzesła. I taka mnie od razu myśl ogarnęła: no tak przecież tyle ważę, więc co tu się dziwić. Może te krzesła nie są przystosowane do wagi ciężkiej . Mogli by chopciaż napisać coś w takim stylu: "Uwaga. Siedzenia wytrzymują do wagi 50 kilo. Pasażerowie ważący więcej siadają na własną odpowiedzialność". I weź się tu człowieku nie stresuj. Później już bardziej zestresowana kiedy na uczelni się dowiedziałam że sobie doktor będzie pytał (mimo że nigdy nie pyta - wiem to od innej grupy). No i co zrobiłam: ano uciekłam do domu. Tchórz ze mnie. A jutro i tak mnie nie miną ćwiczenia z nim.

Moje dzisiejsze menu:

Śniadanie: bułka pełnoziarnista ze słonecznikiem + sałata + żółty ser + szynka + ogórek zielony + pomidor + rzodkiewka + bazylia

II śniadanie: dokładnie to samo

Obiad: pół torebki kaszy gryczanej + rolada wieprzowa + ogórki konserwowe

Podwieczorek: sok na gęsto (winogrona, jabłka, truskawki)

Kolacja: to samo co na śniadanie 

Moja dzisiejsza motywacja:

\

Nosiłam ją jeszcze w zeszłym roku. W tym jej raczej nie założę 

  • augenblick

    augenblick

    31 marca 2012, 23:35

    Ja na studiach bardzo nie lubiłam matematyki ale niestety chodziłam bo obecność sprawdzali a czasem też miałam ochotę uciec:) śliczna sukieneczka