A po weekendzie jedna wielka blada dupa chodź planowałam trzymać się w weekend ustalonego jadłospisu - nic się nie udało :( W sobotę zeszłam z nocki - położyłam się od razu do łóżka ale nie mogłam zasnąć - a na dodatek złapał mnie taki głód, że głowa mała A jak na złość w domu nic do jedzenia - lodówka pusta - nawet chleba nie było. Tak więc zeżarłam batonika owsianego z czekoladą i wiśnią którego jeszcze przywieźliśmy z urlopu - do tego suche wafle do lodów. Poszłam spać, mąż musiał wyskoczyć na parę godzin do pracy ale wrócił z zakupami - białe bułki i dodatki zeżarłam bo byłam głodna - potem był spacer - lody - a na obiad/kolacje planowałam zrobić tortille z kurczakiem sałatą, ogórkiem i sosem jogurtowym - ale pokłóciłam się mężem - on poszedł szorować kuchnie - a ja siedziałam w salonie - wryy potem zrobiło się na tyle późno, że już mi się nie chciało bawić w robienie tortilli i sobie odpuściłam za to napchałam się popcornem i orzeszkami Większość niedzieli przespałam Wstałam o godzinie 11 zjadłam śniadanie - białe bułeczki z awokado do tego dwa jajka sadzone - posiedziałam chwilę, zaczął mnie boleć żołądek - głowa ćmiła i oczy mi się zamykały - więc poszłam z powrotem do łóżka - na chwilę zasnęłam - obudził mnie mąż który zaczął się do mnie dobierać - także szybki numerek zaliczony obróciłam się na drugi bok i zasnęłam - wstałam o godzinie 17 - pojechaliśmy na zakupy - na obiad kupiliśmy kebaba, do tego babeczki z kremem i ukochane śliwki w czekoladzie :D Także weekend zupełnie nie udany - chodź w tygodniu diete trzymała, waga stoi w miejscu - dobrze, że nie poszła w górę. WNIOSEK TAKI,ŻE muszę pilnować się bardziej w weekendy a przede wszystkim robić zakupy wcześniej, żeby nie było powtórki z rozrywki.
jaa32
17 lipca 2017, 09:58I tak niezłe osiągniecie :) oby tak dalej, nie poddawaj się. Też mam wzloty i upadki, ale ważne żeby się nie poddawać :)