Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
26.04


OnZ v. Turbo dzień ostatni (czyli 10). Waga 66,00 kg (-3,2 kg od początku, -0,1 od wczoraj). Ciekawa jestem jutrzejszego ważenia - to będzie podsumowanie całej OnZ. Przy okazji zmienię też pasek.

Dzisiaj dzień cudo, chociaz na jedzenie nie miałam czasu. Pojechałam na basen z córciami - chciałyśmy zobaczyć jak jest w Arce - tam ostatnio moja druga połowa dostała wejściówki w nagrodę za jakiś turniej tenisowy. No i pojechałyśmy, a tam po 

1. - pusto na początku tylko my

2. woda solankowa - więc dla zdrowotności (drogi oddechowe, skóra)super

3. można siedzieć bez ograniczeń za 10 zł wstępu - małej (6,5lat) wogóle nie liczą.

A ja na dodatek mam 20 darmowych wejściówek. Hip hip hurrra!!!

Wyczołgałyśmy się po 3h (mała nie chciała wcześniej), ale przez to uciekły mi posiłki. A było tak

7:30 - jabłko + graperfruit + siemie lniane

9:30 - duża kostka gorzkiej czekolady - przed basenem

13:00 - dwa jajka na twardo - na szczęście wzięłam ze sobą, bo chyba bym padła z głodu.

14:00 - krem szpinakowo-brokułowo, kalafiorowy

16:00 - pierś z kurczaka z mikrofali z sosem jogurtowym

18:00 - jeszcze nie wiem, czy krem szp-br-kal, czy tuńczyk z serkiem.

Oba były w jadłospisie, ale jeden posiłek mi wypadł i teraz nie wiem na co się zdecydować. Ogólnie to dzisiaj mało jedzonka (ale nie jestem wogóle głodna, tylko zmęczona jak pies po basenie), a dużo ruchu.

Od jutra odżywianie po staremu, czyli SB II faza w pełnej krasie. Jeżeli nie będzie mi nic spadało, to po @ zrobię kolejną 10 -dniówkę. Bardzo dobrze się czułam mna tym jedzonku.