Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kontuzja?


W tę sobotę miałam ostatni z silnymi akcentami trening planu poprawy kondycji. A mianowicie 10 min rozgrzewki i 2 razy po 2 mile w 4 strefie z odpoczynkiem po 10 minut w 2 strefie, a na koniec rozluźnienie o długości według uznania.

Zrobiło się pięknie, ciepło, więc pojechałam do mojej chatki w górach. Buty ubrałam stare, już dziurawe, chyba z 3-4 tys km na liczniku miały. Bieg - pierwszy interwał z górki po asfalcie, drugi po prostym, ale wypadło na polach, po nierównym. I chyba tam coś sobie zrobiłam. Bo na wyciszeniu zaczęło mnie pobolewać lewe biodro. Z boku, troszkę ciut z przodu, ale na wysokości główki stawu biodrowego. Potem jeszcze dobiegłam dodatkowo... ekhmm... 18 km, ale to już bardziej marszobieg był, bo zaliczyłam parę okolicznych górek po drodze. No i wtedy to już mocniej bolało. 

Pierwsza myśl, to - sks, złamanie szyjki kości udowej. Szpital, żegnaj bieganie. Ale internet pomógł. Nie, to jednak przyczep mięśnia. ITBS? Mądrale w grupie biegowej kazali do fizjo i zakaz poruszania się i nie przejdzie i kurcze, trumnę mam kupić. W d.. mam. Nie chcę trumny. Wolę urnę :P

Termofor na boczek i do wyra spać. Rano jakby trochę lepiej. Poszłam na 20 km. Marszobieg, żeby nie nadwyrężać :P

Na noc voltaren. Rano jeszcze lekko pobolewało, trochę przeszło na mięsień uda. Pogniotłam tam, gdzie czułam najsilniejszy ból.

No i teraz właściwie nie boli już wcale. Czyli dowcip z "rozbiegam to" okazał się skutecznym.

Dobra. Obserwuję. Nie kozaczę. Jak będzie boleć, to umówię się do fizjo.

Na razie byłam w salonie i umówiłam się na piątek na jazdę próbną rav4. Hybrydą. Do piątku jeszcze 500 razy zmienię zdanie, ale siedziałam w tym autku. Nie tej wersji, takiej benzynowej, najsurowszej, bez tysiąca fajerwerków, które chcę, ale było wygodnie i wysoko. Oczywiście mój ślubny uznał, że mogło by być jeszcze więcej miejsca, ale mu powiedziałam, żeby se kupił STARa,  albo schudł. Nie no, gruby nie jest, nie wiem, czy on tam chce zamieszkać i ćwiczyć pajacyki, ale bez jaj, nie mam prawka na ciężarówki. On w ogóle nie ma, więc ma się cieszyć, że nie kupię forda KA.

Terminy dostawy od sierpnia do października. Więc i tak jeśli wakacje to obecnym złomkiem. I dobrze. Szkoda, że nie można zapłacić już, od razu i czekać. 

 

  • Berchen

    Berchen

    28 marca 2022, 19:18

    nie STARA a SCANIE - zrobilam kiedys z bratem trase trzy tygodniowa, miejsca bylo faktycznie wiecej niz w moim, hahahaha:) Moja kolezanka czeka na zamowione auto juz ro i miesiac, wiec liczmy ze u ciebie bedzie szybciej. U niej tez nie bylo z gory wiadomo ze tyle ma czekac, na dodatek musi miec samochod wiec placi miesiecznie za wynajem okolo 350 Euro.Powodzenia. a chodzenie 20 km z bolacym biodrem to jak dla mnie troche ...., nic lepiej nie napisze:)

    • ggeisha

      ggeisha

      28 marca 2022, 20:14

      Wiesz, nigdy nie kupowałam nowego auta. Kompletnie nie wiedziałam jak się to robi :D Dlaczego na ten pierwszy wypad wzięłam męża i starszą córkę. Młodsza w szkole siedziała i nawet nie wiedziała o tym wydarzeniu, na szczęście. Bo ona z tych, co: "kupujemy i mamy już".

    • ggeisha

      ggeisha

      28 marca 2022, 20:15

      *dlatego Dobra, nie krzycz żem głupia i latam z kontuzją. Już jest dobrze. Będę na przyszłość grzeczna :)

    • Berchen

      Berchen

      28 marca 2022, 20:55

      Ja mam wlasnie chlopa swiezo po operacji biodra, wiec jestem moze przewrazliwiona:)

    • ggeisha

      ggeisha

      29 marca 2022, 06:49

      Ojć..Zdrówka dla chłopa!

  • ognik1958

    ognik1958

    28 marca 2022, 18:23

    Komentarz został usunięty

  • barbra1976

    barbra1976

    28 marca 2022, 16:12

    Też mnie kiedyś przy biegach kolec biodrowy rozbolała, niefajne to.

    • ggeisha

      ggeisha

      28 marca 2022, 20:12

      Już przechodzi na szczęście :)