Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wreszcie wracamy


To znaczy tak, rafting był super! Quady i jipy nas sponiewierały, wytłukły, wytrzepały tyłki i zasyfiły kurzem i błotem. Ale fajnie było. Rafting w chłodnej wodzie, przemoczył do suchej nitki i to było ekstra. Wrociłyśmy zmęczone i szczęśliwe i przespałyśmy w klimatyzowanym pokoju cały następny dzień. O takim płynęłyśmy:

Dzisiaj poszłyśmy na bazar - kupiłyśmy prezenty, pamiątki - wszystko droższe niż w sklepie, ale wydaje się lepszej jakości. Te takie, jak to nazywam, kiełbaski - orzechy włoskie na sznurku w glucie z soku i skrobii. Dobre, nawet nie za słodkie. Roladki z gumy i pistacji, przyprawy (głównie kruszona papryka). Nie znalazłam takiego mazidła, które w 2 pierwsze dni było na śniadanie, a potem znikło. Coś jakby tahini, ale znacznie gęstsze, słodkie. Jakby taka pasta z chałwy. No nigdzie nie ma, nawet nie wiem, jak to się nazywa, bo kupiłabym. 

Jeszcze syrop z granatu - mnóstwo tu tego i tanie. Będzie na prezenty i jako dodatek do picia. Oczywiście musiałam kupić te flakoniki do picia herbaty, bo strasznie mi się spodobały. Aha, i kupiłam 2 paczki fioletowej mąki - farbowanej naturalnymi ekstraktami i sokami - będę piec fioletowe kajzerki.

Mam nadzieję, że uda się zmieścić w 20 kg razy 2. Plus podręczny (gdzie na pewno biorę szklanki). 

Cieszę się, że wracamy, bo dłużej bym tu nie wytrzymała. Dzisiaj miałam długi bieg w planie (5 min rozgrzewki, 50 min biegu zasadniczego, 20 min biegu dodatkowego i 5 min wyciszenia). Wstałam o 5:15, przed wschodem słońca. Zrypałam na całej długości. Po 3 km włączyła się biegunka i więcej szłam niż biegłam. Dowlekłam się do hotelu po 6 km - i skończył się bieg zasadniczy. Miało być tempo 5:50 - 6:20, było dobrze powyżej 7:00. Dokończyłam dodatkowy już normalnym biegiem, ale zdążyło wzejść słońce i zrobił się upał. No nie wyszedł mi ten bieg. Trudno. Pierwszy raz zawaliłam. 

Tu jest strasznie dużo kotów Śliczne, ale biedne, mnożą się na ulicach.  

ufne, wypieszczone 

Maluszków też sporo

Psy bezpańskie też są, ale wszystkie takie same. Jak się pogłaska, to lezą przy nodze i nie chcą odejść.

Ciekawe, czemu wszystkie burki są tej samej rasy.

Dobra, kończę i idę się pakować.

  • PACZEK100

    PACZEK100

    23 lipca 2023, 09:37

    Super przygoda za tobą! Biedne zwierzaki.

  • Berchen

    Berchen

    22 lipca 2023, 19:25

    To teraz nalezy ci sie urlop po urlopie😄, tak to intensywnie brzmi.

  • Krummel

    Krummel

    22 lipca 2023, 18:36

    Kangal stał się tak popularną rasą w ojczyźnie, że trafił na ulicę, dlatego większość bezpańskich kundelków jest do siebie podobna.

    • ggeisha

      ggeisha

      22 lipca 2023, 18:54

      A, dzięki. Nie wiedziałam, że tak sie ta rasa nazywa.

    • Krummel

      Krummel

      22 lipca 2023, 19:18

      To rasa mało popularna, prędzej będziesz kojarzyć owczarka anatolijskiego (bardzo podobny do Kangala). W Polsce jest mało popularny i chyba dalej na liście ras agresywnych.

    • Krummel

      Krummel

      22 lipca 2023, 19:20

      Btw, mnie dalej zadziwia fakt, że rodzime rasy psów lądują na ulicach. W tym roku przyplątał się do nas Sarplaninac - owczarek jugosłowiański - gdy spędzaliśmy urlop w Bośni.

    • ggeisha

      ggeisha

      22 lipca 2023, 21:27

      Strasznie żal mi tych zwierząt. :(

    • Krummel

      Krummel

      23 lipca 2023, 10:15

      Mnie również :(