Znów zaczełam swoja mozolną walkę z kilogrami. Na mojej " wojnie" raz wygrywam , raz przegrywam. Efekt 17 kilo mniej ,zaraz 7 kilo do przodu, a potem jeszcze dwa. Tydzien temu jak weszłam na wagę to o zgrozo 84 kg!! trzy razy wchodziłam na wagę i nic, potem pomyślałm - ha baterie są nie dobre, więc zmieniłam a tu jeszcze pare deko więcej. Krzyknełam stop!!! (aż wszysycy zlecieli się do łazienki z kocica na czele, sprawdzić co jest powodem mojego krzyku). babo weź się w garść ! ale jak ja kocham jeść , gotować i cudować w kuchni. Załamana zaczełam grzebac w komputerze, przypomniałam sobie o tej stronie . Chciałam wykupić dietę i odruchowo zajrzałam do portfela , a tam migneła mi srebna karta multisportu.Trzy razy ja oglądnełam. rany mam ją od sierpnia i ani razu nie skorzystałam z niej ale marnotrastwo z mojej strony. Kasa leci w eter! Tego wieczora u mojej starszej córki była przyjaciółka która wspomniała iż jej tata jest właściecielem siłowni . Jak u pomysłowego Dobromira zapaliła się u mnie żarówka. Zadzwoniłam do tej siłowni i spytałam się czy honoruja karty. Tydzien temu we czwartek zjawiłam się w siłowni gdzie wspólnie z trenerem opracowaliśmy plan ćwiczeń. Na początku bieżnia, ćwiczenia na ramionka, klateczkę, brzuszek i 24 minuty rowerku. Jestem po operacji kręgosłupa więc nie wszystkie ćwiczenia mi są dane. Ustaliliśmy, iż moje wizyty w siłowni nie powinny być rzadsze niż 3x w tygodniu. Ok! Zaparłam się i chodzę . Pot leci ciurkiem a ja ćwiczę!Domownicy kibicują choć z drugiej strony są nie pocieszeni że każdą wolną chwilę spędzam na siłowni. Wreszcie robię coś dla siebie!!!! Jutro wezmę do reki centymetr i stanę na wagę zobaczymy co się zmieniło w tej materii. Dietę stosuję zbilansowaną ograniczającą spożycie tłuszczy i węglowodanów. Zobaczymy co z tego wyniknie. Poztawiłam sobie za cel ,iż do lipca zrzucę przynajmniej 5 kg.