Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
powrót

Witam wszystkich słonecznie i cieplutko( pomimo szarówki za oknami)

Wracam do was , bo bez was mi smutno i motywacja jest nieco słabsza.

Co robiłam , jak mnie nie było?- W telegraficznym skrócie nic. Dietę szlak trafił ( ale tylko przytyłam 70 dag), ćwiczenia a raczej siłownia stoi nadal, ale nie mam czasu do niej zaglądać, mąż przytył 6 kg, córka starsza wiecznie się odchudza i wcina chipsy, a młodsza leży jak Juliusz Cezar i wrzuca wszystko w siebie co napotka pod ręką. Totalna porażka. Jednak coś nademną czuwa i bardzo szybko obudziłam się z zimowego letargu. Pierwszym sygnałem a raczaj przejrzeniem na oczy był nieudany zakup spodni :-( . Nie muszę chyba tłumaczyć wszystkim jak wściekła, rozgoryczona i ze łzami w oczach wróciłam do domu. Drugim sygnałem było, to że wchodząc na moje ukochane trzecie piętro ( wysokie trzecie piętro 72 schodki kręcone) lekko się zmęczyłam. Gwoździem było pójście na masaż odchudzająćy. Bolał jak choleraale masażysta powiedział magiczne słowa" samymi masażami to my nic nie zdziałamy. Musi Pani dołożyć trochę wysiłku o diecie nie wspomnę".I tak zabrałam rodzinę na naradę wojeną i staneliśmy do wojny z kilogramami.

Już nie gotuję trzech różnych obiadów- jemy wszyscy , to samo. Dietetycznie, mniejsze porcje (młodsza córka, bez drugiego obiadu jeden w szkole , drugi w domu) starsza zrezygnowała z chipsów  , dużo warzyw, owoców 5 posiłków dziennie, pijemy dużo wody. Zrezygnowaliśmy z popijania piwa w tygodniu, na rzecz mojego ukochanego wina czerwonego.  Za wzór diety i  całotygodniowy jadłospis posłużyła nam książka " dieta śródziemnomorska w  cukrzycy typu II. Zawiera mnóstwo porad, gotowych przepisów, i podział na  kaloryczność 1500 kcal ( mó mąż ), 1200kcal (babska część rodziny ). Bardzo fajnie przedstawione jest porcjowanie kasz, makaronów , pieczywa co jest mi pomocne w przygotowaniu porcji dla nas. Dodatkowo ja dla samej siebie wprowadziła ćwiczenia . Codziennie ćwiczę pięć rytułałów tybetańskich plus ćwiczenia poprawiające metabolizm i na brzch ( siłowo-areobowe).jest to bite 30min dziennie i na razie jestem z tego bardzo zadowolona Na pierwsze rezultaty musimy poczekać do jutra. Jutro mija tydzień naszej wojny. Wielkich rezultatów się nie spodziewamy, ale mamy nadzieję ,że choć parę deko będzie mniej na wadze.Chcemy też kupić rowerek stacjonarny by mój mąż trochę się poruszał a przy okazji i My babki też z niego będziemy korzystać.

Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i cieszę się że Jesteście!