Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 48


Mimo wszystko nie ma jak w domu. :) Wypad się udał w 100%. Dietę starałam się trzymać, ale bez większych sukcesów. Wczoraj znajoma zaszalała.

Śniadanie: mała porcja jajecznicy z kiełbasą i pieczarkami 

Drugie śniadanko: jabłko 

Obiad: pierś z kurczaka smażona w papieskie dwie łyżki ziemniaczka z masełkiem i surówki 

Podwieczorek:  darowalam sobie, bo potem pojechaliśmy z dzieciakami do figloraju.

A na kolacje była pizza domowej roboty  i tu pochłonęłam  dwa kawałki margarity  plus rzuciłam na nią ful rukoli i pomidorków koktajlowych oraz polałam własnej roboty sosem czosnkowym. Dawno nie jadłam tak dobrej pizzy. Lepsza, niż w niejednej u nas pizzeri. Na usprawiedliwienie dodam, że ciasto było cieniutkie, a z serem nie przesadzałyśmy. A chłopaki oczywiście mieli typowo mięsną. 

A dzisiaj na

śniadanko: dwie kanapki z wędliną ,rukolą, papryką, ogórkiem i pomidorkiem. 

Drugie śniadanko: kaszka ryżowa waniliowa po córce, bo złapała dwie łyżki i zostawila ( dobrze że koleżanka kupuje swojej córce taką bez cukru)

Obiad: chińskie na wynos : kurczak z warzywami i ryżem na pół  zjedzone z córką 

Podwieczorek: jabłko gdyż już byliśmy w trasie do domu( dojechaliśmy o 18.30)

Kolacja: szklanka kefiru

Po tych rozpustach moich zmotywowalam się i wsiadłam  na rowerek. Chociaż tyle ruchu w ten weekend 10 km przejechanie.  :)

Na wagę nie wychodziłam co będzie w piątek to będzie.  :)  Wyjazd był na prawdę bardzo fajny. Tylko jest mały minusik. Mąż tak szalał w pracy żeby w piątek do nich wyjechać, że wieczorem zaczęło mu z nosa cieknąć i go  trochę rozłożyło na tym wyjeździe co oczywiście nie przeszkadzało w imprezowaniu   :) . A ja dzisiaj też już nosem pociągam.   :/Mam nadzieje ze naturalnymi lekami jakoś sie potkuruje bo jeszcze młoda cyca ciągnie i za bardzo leków nie moge używać żeby sobie ulżyć. Nie wspomnę już o dzieciach. 

Jutro trzeba wrócić do rzeczywistości. Dieta , ćwiczenia i do przodu. :) 

  • Moonlicht

    Moonlicht

    17 lutego 2019, 22:13

    Ajj.. Choroba podczas karmienia to masakra.. Te leki dla karmiacych nic nie dają :( cieszę się, że się dobrze bawiłaś :) czekam na piątkowy pomiar :D

    • Gosia288

      Gosia288

      17 lutego 2019, 22:38

      To prawda nic nie dają ,a na dodatek większość ma smak diabelnie słodki malinowo czosnkowy kto to wymyślił, mnie to aż cofało jak kiedyś brałam. Liczę że mnie całkiem nie rozlozy w ruch pójdzie herbatą z miodem, imbirem i miętą dla smaku. Plus na smyranie w gardle trzy razy po łyżeczce miodu jesżyczę jakoś spróbuje przemycić cynamon no a czosnek jako naturalny antybiotyk spożywamy będzie codziennie. Mąż będzie to musiał wytrzymać bo w końcu on jest sprawcą tego wszystkiego : D Tylko mam nadzieję że dzieci to jakoś łagodnie przejdą bo na sto procent złapią mimo że już są poprzeziębiane.