Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 111


Na początku jeszcze raz życzę Wam pogodnych, radosnych Świąt Wielkanocnych spędzonych w gronie rodzinnym. :) A w Lany Poniedziałek niech Was zmoczą do ostatniej suchej nitki dla pomyślności i zdrowotności w bieżącym roku.  ;)

Dzisiaj dzień zaczął się bardzo przyjemnie. Wstałam wypoczęta, bo mój  najmłodszy skarbek dał mamusi pospać w nocy. :) Gdy tylko wstałam szybko zaczęłam chować po całym domu jajka czekoladowe dla mojej starszej pociechy. A przy łóżku zostawiłam jej koszyczek i instrukcje ile jakich jajek ma znaleźć.  Miała  przy tym niezłą zabawę. A potem cały dzień prawie chodziła z tymi jajkami  :D 

Ale jeszcze przed zabawą w poszukiwacza jaj musiała zjeść z nami śniadanie, które oczywiście pochłonęła migiem. Myślałam, że tym razem namówię ją na więcej warzyw , ale niestety mimo moich starań zjadła kanapki tylko z żółtym serem i papryką :) 

A po poszukiwaniach zabrałyśmy się za dekoracje babeczek, gdzie znów miała świetną zabawę.

Na obiad pojechaliśmy do moich rodziców.  No i oczywiście zabraliśmy babeczki + ciasto marchewkowe wysmarowane nutellą i kremem orzechowym i ananasem. Wiem to absolutnie nie dietetyczne ciasto przez te dodatki, ale dobre choć robiłam je pierwszy raz w takiej kombinacji. :)

 Do domu zjechaliśmy po 19. Wiec jeszcze pobawiliśmy się trochę  z dziewczynkami. Potem inhalacje młodej ,leki i szykowanie do spania. Młoda oczywiście  jeszcze nie jest zdrowa, ale już dużo lepiej z nią. Natomiast starsza zaczyna pokasływać  no,  ale zobaczymy co będzie , bo na razie przyczyną tego kaszlu mógł być jej dłuższy pobyt na dworzu w sobotę. Mąż zabrał ją na cmentarz z babcią ,żeby grób na  święta posprzątać. Szkoda jej było nie puścić zwłaszcza,że był w tedy piękny słoneczny dzień ok.18 stopni i prawie bez wiatru.

Dieta absolutnie nie przestrzegana, ale sądzę ,że posiłki  były w miarę w normie, zbytniej rozpusty nie było.  Ćwiczeń brak , reset, bo weekend. 

I dziś na tyle. :) A jutro wypad do rodziców męża i po świętach.