Łzy, nieprzespane noce, brak chęci do czegokolwiek... brak chęci do życia... tylko to mi po Tobie zostało... Chce zapomnieć. Nie potrafię Myśli nie dają mi spokoju. Momentami udaje mi się nie myśleć... ale to wraca... wraca ze zdwojoną siłą. Mam nadzieję, że z przyjściem wakacji odejdzie cierpienie...Mam nadzieje, że już wiecej do mnie nie napiszesz a zdrugiej strony jak idiotka czekam na wiadomość.
Na reszcie zakończenie roku. Chce wyjść stąd jak najszybciej. Chcę zapomnieć... Dość myślenia o nim ! Goska ogarnij się !
- Gosia ! Idziesz z nami przywitać wakacje? - Spytała uradowana Edzia, koleżanka z klasy.
- Nie mam nastroju n...
- Nie marudź.. To było pytanie retoryczne. Musisz z nami iść. - Po tych słowach złapała mnie za rękę i na siłę wyciągnęła ze szkoły. Zabrałyśmy jeszcze trzy dziewczyny (Agatę, Patrycję i Julkę). Poszłyśmy nad jezioro. Stwierdziłyśmy, że tam będzie najlepsze miejsce na posiedzenie. Miałam nadzieję, że będzie to "impreza" bezalkoholowa. Myliłam się... Zrobiłyśmy sobie razem kilka zdjęć.
- Przepraszam was dziewczyny, ale ja muszę lecieć. Musze kupić sobie jeszcze buty i takie tam... ale mam nadzieję, że któregoś dnia wybierzemy się gdzieś razem.
- No pewnie. Jeszcze się umówimy i będzie ok. - Pożegnałam się z dziewczynami i powoli szłam wzdłuż jeziora.
Myśli wróciły... Szczególnie dwa zdania, które były dla mnie najgorszymi torturami... Te zdania nie dają mi spokoju. Ciągle krążą mi w myślach... Zadaja ogromny ból... Poczułam spływające po policzkach łzy.
W pewnym momencie usłyszałam głupie komentarze typu. Odwróciłam się.
- Jeszcze jakiś idiotyczny komentarz w moim kierunku?! - W tym kretynie rozpoznałam Mateusza... kumpla Tomka... tego kretyna...
- Gocha... co ty taka nerwowa? - Mogłam się spodziewać, że Tomek też tu jest. Byli z Mateuszem nierozłączni...
- Nie twoja sprawa ! - Odpowiedziałam załamującym się głosem... Chciałam odejść... Złapał mnie za rękę.
- Wszystko w porządku? - Spytał tak, jakby się przejął. Nie odpowiedziałam. Nie chciałam z nim w ogóle rozmawiać. Chciałam jak najszybciej stamtąd odejść, ale ściskał moją rękę tam mocno, że nie mogłam się wyrwać... Łzy zaczęły lecieć coraz mocniej. Czułam na sobie jego wzrok... - Możemy porozmawiać?
- Nie. Zostaw mnie. Lepiej będzie jak zerwiemy kontakt. - Zwolnił uścisk. Bez wahania odeszłam. Złość i ból wypełniły całą przestrzeń moich myśli... Usiadłam na przystanku... Zaczęłam płakać... Miałam wszystkiego dość... wszystkiego - w szczególności jego...
Gangrene90
21 czerwca 2012, 00:56Ale Ci facet musiał zajść za skórę, że tak piszesz. Uśmiechnij się... będzie lepiej zobaczysz.