Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzisiaj poległam na całej linii... zostało 61 dni
i 8 kg.


Hej po tygodniu spadłam 1,6 kg. Jestem bardzo zadowolona. Ale dzisiaj niestety poległam na całej linii. Juz nawet nie chce pamietac co zjadłam, same śmieciowe rzeczy typu slonecznik, lody, ciasto z jagodami. Ale to była uczta. Jutro sie budzimy i zaczynamy kolejny dzien z usmiechem na twarzy. Kilogramy czekaja. Same sie nie zgubia. Mam taki metlik w glowie. A moim problemem jest to, ze nie rozumiem juz facetow.... Niech wszyscy uciekaja do diabła....Nie istnieja juz dla mnie... Ciezka sprawa. Jutro zaczynam drugie zmiany, jupii dodatkowy wysilek zawsze sie przyda;) po zabce zawsze bola mnie plecy:P ale jak bylam w sobote to pomylam wszystkie polki. Dzisiaj mialam lenia i siedzialam na zapleczu, ale ciiii, zeby szefowa nie wiedziala:P. 61 dni do wesela i rowne 8 kg do wagi w normie:) zbliza sie @ moge byc nerwowa:( a co najgorsze wpychac do siebie jedzenie.... zamknijcie lodowke, kopnijcie mnie w tylek na szczescie:)
  • 15Tulips

    15Tulips

    25 czerwca 2012, 11:08

    A kto ich zrozumie, trzeba poprostu poćwiczyć cierpliwość i tyle:-P ja mam wesele za rok i dzięki temu, że mi o tym przypominałaś chyba też zepnę tyłek;-)

  • Gangrene90

    Gangrene90

    25 czerwca 2012, 08:29

    Nie rozumiesz facetów? Co się stało?

  • smoothly

    smoothly

    24 czerwca 2012, 23:25

    oby Ciebie to wszystko ominęło!

  • smoothly

    smoothly

    24 czerwca 2012, 23:24

    boze ja jestem przed @ wszystko czuje jak się sypie... dieta, ja, moje nerwy... moje relacje z ludźmi... ;( nienawidzę tego... a tak źle nie bylo jeszcze nigdy..