Wczoraj wieczorem, a razczej w nocy moj męzuś stwierdził, że nie mam dla niego czasu... Bo to moja walka z wagą, to net, to Gosia....Tak? a on wiecznie pole, świnki i tv więc.... musimy znaleść kompromis.... a dziś dzien zaczął się wesoło... Śniadanko: chleb tostowy i miseczka twarogu z mlekiem czosnkiem i cebulką, no i moja kochana kawunia... Mam tyle motywacji by walczyć o siebie.
lucyna86
2 sierpnia 2010, 11:54no to super, walcz i sie nie poddawaj... czemu nie masz swojego paseczka wagi?
anettaffm
2 sierpnia 2010, 11:41musisz go poglaskac,pochwalic i pozalowac :) no a potem do lozka i bedzie zadowolony :D
sylvia1403
2 sierpnia 2010, 10:46ciesze sie ze masz tak ogromna motywację, też bym chciała...
wroobela
2 sierpnia 2010, 10:07motywacja do podstawa :) Walczmy dalej ze sobą i swoimi słabościami!!! Powodzenia!!!!
azazeel
2 sierpnia 2010, 09:53przeczytałam "o sobie"- wiesz co, facet będzie się oglądał za innymi nawet jak będziesz hot laska...oni po prostu są wzrokowcy i nic tego nie zmieni....hahahaha Powodzenia i buziaki składaki:-****************
cogitata
2 sierpnia 2010, 09:47...ehhh jak się pojawia dziecko to wogole jak sie wczesniej jakis czas dla siebie mialo to teraz zero prawie jak sie jeszcze z waga chce walczyc..maz wychodzi o 7.45 do pracy no to powiedzmy przez pol godz rano mamy kontakt potem wraca kolo 18stej czasem pozniej jak jedzie na budowę naszą..a ja na 19sta na aerobik..jak wroce to usypiam mala jest juz 21-22 i przysznic i trzeba myslec o spaniu... a jak wroce do rpacy to chyba tylko weekendy nam zostana..choc nie wykluczone ze w weekendy bede pracowac...( takie stanowisko..wrrr) no i ten czas przez to tak leci od weekendu do weekdnu...ehhh ta starość szybko przyjdzie