Przez to cholerne P na recepcie, straciłam tyle czasu i może i kalorii:) A o co chodzi- mała musi mieć inhalacje no i dostała lek a w oznaczeniu choroby pani dr wpisała P tylko, że poprawiła, albo jej się cienkopis rozlał, no i ja niestety w aptece zostałam uświadfomiona, że recepta jest nie ważna i lek musze wykupic pełnopłatny czyli jakies 90 zł-( z receptą tylko 15zł) , no więc się wkurzyłam i to ostro, rajd po aptekach- trzy obskoczyłam i w każdej to samo.... aż pani powiedziała, że wpisze mnie na zeszyt a receptę przyniose póżniej.... pieprzona biurokracja... A tak ogólnie to dzień dość .... spokojny- śniadanie tost z pasztetem, obiad; rosół , ziemniaczki 2 małe i filet z kurczaka gotowanyz fasolką szparagową, na deser śliwki z kompotu i szklanka kompotu....no i jeszcze próbowałam ogórka, bo teściowa żali się, że ogórki jej nie schodzą, bo ja ich nie jem....
puszkowaty
3 sierpnia 2010, 19:19Eh ...ta nasza służba zdrowia... PS Wyslij troche ogórków napewno zjeem...
Abuja
3 sierpnia 2010, 16:46podrzuc do mnie te ogorki ;) zjem wszystkie ! ;) ;)
Kawikaa
3 sierpnia 2010, 15:04kobieto nie stresuj sie tak, zalatwisz recepte i wszystko będzie dobrze, złość piękności szkodzi więc głowa do góry buźka