Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ku pewnej refeksji... było, minęło, żyje się
dalej... a jednak inni nie żyją dalej, wybierają
skrót [*]


Interesujmy się innymi ludźmi, czasami tak nie wiele trzeba by zapobiec...

 

Tekst piosenki :  https://www.youtube.com/watch?v=HK3v3l3oZ9M ---> warto posłuchać...

 

To był zwykły dzień jak każdy zaczynał się od poranka. Nikt nie wiedział co się zdarzy ten dzień był jak niespodzianka

pełna zaskoczenia zadawanych pytań w sobie bólu rozpaczy cierpienia co się działo w jego głowie chłopak 18 lat

pozornie był szczęśliwy nawet jego własny brat dla niego był złośliwy mimo to że był wrażliwy nie potrafił się

otworzyć wykreował własny świat i w nim do marzeń dążył. Pragnął spełnić swe marzenia, lecz nikt go nie doceniał,

przez brak zrozumienia, więc charakter mu się zmieniał. Nikt do niego nie docierał czuł się wyobcowany zamiast być

wspierany, to przez swoich wszystkich bliskich wciąż oszukiwany, ale w końcu zauważył, znów bity po twarzy i kolejny raz się sparzył. Nikt nie wiedział, co się zdarzy przestał marzyć, miał wszystkiego dość, chciał inny świat zobaczyć. Nie potrafił se poradzić nawet w prostej sytuacji. Ucieczkę stanowił w parku braci przy libacji skłonny do wariacji mocno zdesperowany, chciał samobójczej akcji, lecz nie był przygotowany.

 

Lecz jutro było wczoraj nie doczekał go dziś. Wyciągnijcie z tego morał czy warto jest żyć. Na pewno nie łatwo, ale

warto iść przed siebie wszystko to co zrobisz zależy tylko od ciebie.

 

Jego życie toczyło się skrycie, jak uczucia nie opowiadał o nich bo nie nauczony ufać w samotności w domu w swym

pokoju godzinami rozmyślał o swoim życiu, pochłonięty problemami przestał wierzyć. Stracił sens istnienia, wmówił

sobie, że nie che żyć. W niebie będzie lepiej, gdy chciał się pocieszyć bo w tym świecie nie mógł już wytrzymać. Przestał wierzyć w swoje szczęście i nikt nie mógł go zatrzymać choć za drzwiami jest rodzina on samotny w bieli ścian, to była przyczyna tak jak i jego stan, zawsze był sam i czuł się nie potrzebnie jego każdy dzień był szary, pochmurny i ulewny. Już był pewny na 100%, gotów przejść na drugą stronę, bo wszystko o czym marzył pozostało niespełnione. Jego serce zawiedzione zakochane platonicznie, nie wytrzymał tego i załamał sie psychicznie. To był koniec, a wszystko było piękne, jako chłopiec zawsze miał pomocną rękę, teraz chciał zakończyć mękę i zrobił to głupstwo, napisał ostatni list i popełnił samobójstwo.

 

Lecz jutro było wczoraj nie doczekał go dziś. Wyciągnijcie z tego morał czy warto jest żyć. Na pewno nie łatwo, ale

warto iść przed siebie wszystko to co zrobisz zależy tylko od ciebie.

 

Pisze ten ostatni list, nie mam do stracenia nic. Zerwana nadziei nić, pozbawiła mnie radości. W życiu byłem tylko widz, w samotności, w bólu, smutku bez zrozumienia, bo nikt nie chciał poznać skutku mego wizerunku, który nie pasował

do natury, bo ja mogłem tylko marzyć, a ty zdobywać góry. Ja przeżywałem tortury, kiedy los ostrzył pazury. W mojej duszy ciągle chmury, u ciebie słonce świeci. Cieszysz się jak małe dzieci, a u mnie tylko płacz. Po raz trzeci ci tłumacze : doceniaj to co masz, w końcu przerażeniu w twarz, bo w rzeczywistość nie mogłem. Nie pierdol, że to znasz. Przecież to nie jest twój problem. To mój obłęd. Mam powody, no to co, że jestem młody. Skończył się mój rozdział, ale los spotkał się ploty, zresztą w dupie mam dowody na to czy szczęście istnieje. Już czuję dotyk śmierci, skończyło się utrapienie.

 

 

"Było, minęło, żyje się dalej... a jednak inni nie żyją dalej, wybierają skrót" -moje.

 

Ku pamięci S...

  • akitaa

    akitaa

    15 marca 2011, 15:59

    to jakiś Twój znajomy Kochana??