Od kilku dni czuję bezsilność.... beznadziejność.... nic mi się nie chce, nie widzę sensu w niczym... cierpię na tym ja i cierpi on - moja miłość... :( Czepiam się wszystkiego. Najgorsza jest świadomość tego, że źle robię. Że to jest dla mnie złe, że uśmiech i radość więcej wniosą do mojego życia. Próbuję na siłę się uśmiechać ale nie umiem... Od 3 dni nie byłam na siłownię.... Jutro pójdę, chociaż miałabym płakać po drodze, bo mam świadomość, że wychodząc raczej uśmiech widnieje na mojej twarzy. Bo jeśli nie pójdę to będę jeszcze bardziej zła i zawiodę sama siebie... a to chyba najgorsze.
Festuca21
24 marca 2015, 22:17Trening będzie w tym wypadku najlepszy :) Nie poddawaj się !
88sweet88
18 marca 2015, 19:42Glowa do gory i nie mysl za duzo..nie przemyslaj rzeczy! Ubierz sie i Idz.. Pocwicz i zobaczysz odrazu ci sie lepiej zrobi..humor wroci! Trening to najlepszy lek!
klaudiaankakk
18 marca 2015, 19:10głowa do góry, musi być dobrze bo niby jak inaczej? 3 maj się ;)