Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sumiennie zmieniam pasek:-(


No cóż, święta spowodowały u mnie wzrost wagi - ale nic dziwnego, bo nie odmawiałam sobie niczego. W sumie dużo nie jadłam (mam na myśli ilościowo), ale w większości żywiłam się ciastami he he przez świeta w sumie dużo nie przybrałam, bo "tylko" 0,8 kg, ale przed świętami w tajemniczych okolicznościach przybyło 0,6 kg, więc łączni mam 1,4 kg na plusie i cóż nie mogę wyjść z tego obżarstwa.... ale muszę wziąć się za siebie....
Muszę wreszcie ze sobą poważnie porozmawiać, bo niestety już teraz wizja osiągnięcia wagi sprzed ciąży do końca stycznia jest mało realna... choć to niby "tylko" 5,5 kg i 4,5 tygodnia, ale ja nie mogę się za bardzo katować i za mało jeść, bo jestem dojna krowa
Plan jest następujący:
- plan maksimum do końca lutego osiągnąć wagę sprzed ciąży (no troszkę mniej) 60 kg - to wychodzi średnio 0,75 kg na tydzień, więc myślę, że sporo, a mogą zdarzyć się przestoje
- plan minimum - osiągnąć ww. wagę do moich urodzin czyli do 10 kwietnia 2011r. wychodzi średnio 0,5 kg na tydzień plus 1 tydzień zapasu na przestój (plan i tak chyba w miarę ambitny, bo nie zawsze odnotowuje się spadek.... ale zobaczymy).
Trzymajcie za mnie kciuki:-)
I oby nadchodzący rok był dla Was duuużo lepszy niż właśnie mijający.
Papa!