no i kurczę waga mi skoczyła do góry, nie wiem po co na nią rano stawałam.... ale cóż, podejrzewam, ze to woda, bo dietę trzymam, wczoraj zjadłam troszkę większy obiad (napad wilczego głodu... ale było tego niewiele więcej niż dzień wcześniej i mało kalorycznie, bez szalewństw), ale było to po 13 i do końca dnia zjadłam ok. 250 kcal (berlinka, jajo i trochę majonezu ok. 19 - może też przerwa w jedzeniu za duża? przez ten obiad... jednak ryż pełnoziarnisty syci ), ale na zakupach wypiłam 0,5 l nestea zielonej... ale od ciepła jestem spuchnięta... wczoraj wieczorem nogi jak balony, dobrze że mam jeszcze chłodzący krem dla kobiet w ciąży wprawdzie, ale jak sobie tylko wymasuję nim nogi to opuchlizna trochę schodzi, a dziś rano (do tej pory z resztą) palce u rąk jak małe serdelki i ciężko mi się je zgina.... muszę pamiętać o dużej ilości wody.... dziś wieczorem poćwiczę, żeby trochę wypocić i zobaczymy.... a miałam na wagę nie stawać co najmniej do piątku (na marginesie jest 66,5!!! - szok).
teraz naprawdę odpuszczę sobie ważenie do poniedziałku, bo wtedy będą równe 4 tygodnie w ciągu przestrzegania (w miarę) diety i regularniejszych ćwiczeń i zobaczymy. zważę się i zmierzę o dodatkowo motywacja, żeby w weekend nie grzeszyć hihi
upał zapowiada się dzisiaj straszny, a mi dziś zaczęli elewację robić, więc siedzę zamknięta w domu za roletami...... i czekam aż młoda uśnie...
muszę umyć włosy, a mi się nie chce, tylko spać...... ale strzelę sobie kawę jeszcze jedną i powinno być ok
miłego dzionka!!!!!
kamasutra1977
1 czerwca 2011, 15:45też muszę umyć włosy i też mi się nie chce i też sobie strzelę kolejną kawkę, Tobie też miłego dzionka :)