pożarte - 1490 kcal
ruch - 2,5 h zakupów (udanych) - 250kcal (zaniżyłam)
bilans - 1240 kcal - ok
wczoraj małż wrócił z "pracowej" wyprawy wcześniej niż z pracy, to pojechałam sobie kupić coś na grzbiet bo za bardzo nie mam w czym chodzić - a dodatkowo moje ulubione spódniczki letnie w zeszłym roku rozciągnęłam ciążowym brzuchem i są zdecydowanie za luźne (z tyłka spadają czyli) - z drugiej strony możecie sobie wyobrazić, że spódniczki te wiekowe i tak były - ale ja jestem typ, który przywiązuje się do rzeczy, ja nie z tych, co 2 razy rzecz ubiorą i ona już się nie nadaje, bo ile można w jednej rzeczy chodzić? (ja odpowiem - 10 lat ). Nie wspomnę już o braku staników, po ciąży.... - teraz mam "już" 3 (w zeszłym miesiącu 2 i wczoraj 1). kupiłam sobie też 2 pary spodenek 3/4 i 3/5 (te takie tuż nad kostką ale można je zawinąć na rybaczki takie sportowe) i śliczną turkusową bluzeczkę
dziś dzień ciężki bo Młoda ząbkuje na całego, teraz dostała nurofen, butlę i poszła spać, zobaczymy, na jak długo.... a ja na chwilę przysiadłam, bo jeszcze mam syna w domu, bo stwierdziłem,żeby nie szedł dziś do przedszkola, bo nie wiem, czy bym była w stanie po niego pojechać, przez młodsze dziecię, które dodatkowo przy wychodzeniu zębów dostaje kataru, więc jest jeszcze zasmarkana po pachy.....
no dobra idę zrobić sobie obiad i może młodemu i mam nadzieję, ze będę miałą jeszcze troszkę spokoju.... trzymajcie kciuki, żeby jutro się to skończyło oby!!!!papa