Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wróciłam... 2 dni wcześniej....


niestety coś dopadło mi "chyba" dzieciaki.... a dlatego nie mielismy pewności, bo w środę Młoda nam zwymiotowała i to konkretnie, ale potem humorek super i żadnych niepokojących objawów, choć apetyt ma trochę mniejszy, a w nocy z czwartku na piątek synowiec pół nocy nam wymiotował i nawet sama wodą . On tak miał przy rotawirusie, więc stwierdziliśmy zbieramy się wracamy do domu, bo jak nas wszystkich popędzi to będzie wesoło no ale na razie cisza spokój... więc wczoraj przed 15 byliśmy już w domciu
no ale wyjazd się generalnie udał, 2 parki dinozaurów i miasteczko westernowe zaliczone, kąpiel w jeziorze również, więc syn zadowolony. A jeszcze pełno dzieciaków było, więc czego chcieć więcej
dobra idę Młodej dać kaszke i pora drzemać, bo rzęzoli, miłego dnia
P.S. a waga spadła przez te 5 dni wyjazdu, niemożliwe stało się faktem