ale z drugiej strony "pamiętnik" a w pamiętniku pisze się wszystko ,co nam na wątrobie leży. A mi leży choroba bazyla. Byliśmy dzisiaj znów u lekarza. Dostał 4 zastrzyki "bomba zdrowia" witaminy, antybiotyki itp... . Nie mogę sama uwierzyć,że on jest chory, rozrabia, gryzie i to nie tylko zabawki ale i nasze członki..... . Dużo je, pije wodę, siusia itp. A kaszel go dusi ,że serce się kraje..... .
A ja i moja dietka..... ,ciągle liczę kalorie ,zaniedbałam ćwiczenia, obiecuję poprawę. Jestem dumna z tego,że uczciwie codziennie liczę kalorie. Odkryłam,że nie przekraczam nigdy 1500. a tak w tygodniu to nie zjadam więcej jak 1200. średnio. Jak skończą mi się "babskiedni" to wrócę do ćwiczeń.
A teraz idę powygłupiać się z bazylem, trzeba go dobrze wymęczyć przed nocnym spaniem, to wtedy budzi nas tylko raz w nocy. A jak się nie wygania, to potrafi wstawać co 2h. i to nie na siusiu a żeby się bawić. Oby ta noc była spokojna.
maksima
28 stycznia 2007, 19:33nadzieję ,że jest chociaż troszeczkę lepiej!Pozdrawiam.