Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
14. W ciemnej dupie.... + HELP NEEDED


Hej,

Sama nie wiem czemu postanowiłam tu znowu wejść. Nie zrobiłam przecież nic wartego podzielenia się tym z Wami. Przynajmniej nie w kwestii diety. 

Mamy 2016 i niby pora na jakieś postanowienia noworoczne i inny bullshit, ale ja już nie mam na to siły. Co roku niedotrzymane postanowienia i niespełnione obietnice.... W tym roku nic z tego. Żadnych postanowień związanych z nowym rokiem.

Życzenie pozostało jedno i to samo. Po prostu schudnąć. Strasznie tu przytyłam, ale po kolei....

Od mojego ostatniego wpisu zdałam całkiem nieźle maturę, dostałam się na wymarzone studia (prawo w Niemczech), wyprowadziłam z domu i zamieszkałam w nowym miejscu, poznałam wielu ludzi, narobiłam kilka głupot i przytyłam. W skrócie tyle. Przytyłam z 60 kg do 64. Wyglądam okropnie i tak też się czuję, ale jakoś brnę w tym g*****, bo przecież jakoś muszę. 

Każda próba zdrowego odżywiania kończy się tym samym. Brakiem czasu na przygotowanie czegoś zdrowego. No i ehh te Haribo za niecałe 1€. Chciałabym się odchudzać tylko kompletnie nie wiem od czego zacząć. Tzn teoretycznie wiem, ale w praktyce jest z tym gorzej. Na SB nie wrócę, bo ta dieta jest zbyt czasochłonna. Poza tym pierwszy etap jest dla mnie o wiele za ciężki. Moja studencka kieszeń by tego nie wytrzymała. Chociaż może byłaby jakaś szansa. W każdym razie nie wiem... Rzućcie jakimś pomysłem, dietą dobrą na studencką kieszeń, ale przy tym zdrową.

Buziaki :)