Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
właściwie pierwszy dzień...


... choć tak naprawdę milionowy. Nie wiem, ile razy już zaczynałam dietę, aby w końcu ją pogrzebać, zapomnieć i zacząć od nowa... ale trudno, JESZCZE RAZ!! Tym razem pobiłam swój rekord wagi. Nigdy w życiu tak dużo nie ważyłam. Wyglądam jak smok. Uda się pomarszczyły, ramiona obwisły, brzuch wiecznie wystaje, mogę go sobie wciągać do bólu, nic to nie pomaga. Twarz opuchła. Nawet zegarek zaczyna być ciasny. Ki czort?! Czy ja naprawdę nie potrafię wziąć się za siebie?? Koniec wymówek i czekania na lepszy moment. Tym sposobem obudzę się ważąc 100 kg, choć w tym tempie to zaledwie jeszcze ze dwa miesiące. Dosyć!!!!!!!

Miałam zacząć od sierpnia, jak już zacznę urlop i uwolnię się od hetery w pracy, ale nie ma na co czekać. Odchudzam się od jutra. Mam do zrzucenia bagatelka 27 kg. Chciałabym się tego pozbyć do końca roku, ale to chyba za szybkie tempo, więc daję sobie 7 miesięcy, to wychodzi niecałe 4 kg miesięcznie, więc logicznie. Jutro ustalę jakiś konkretny plan działania, dziś wiem na pewno, że od jutra koniec tego rozpasania.

  • antypatia1

    antypatia1

    16 lipca 2012, 22:53

    Masz rację nie ma co odkładac diety :) Trzeba zacząc od teraz i koniec kropka :) Inaczej bedzie się to przesuwało w czasie, wiem co mówię. Trzymam kciuki :)