Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ehhh


Jest zle. Zoladeczek gra na wszystkie strony ale nadal sie nie poddaje. Pierwsze dni sa dla mnie jak najgorszy koszmar..Sniadanko - snilo mi sie po nocach :) Obudzilam sie, szybki trening i potem szklanka zimnej wody, 2 kromeczki chlebka z PL szyneczka, do tego jabluszkoi banan :) Lunch? W miescie z kotkiem, dlugi spacer i do tego 5 kawaleczkow sushi- mix, z tofu, marcheweczka, szczypiorkiem,krewetkami, lososiem, papryka czerwona i zielona..KOCHAM ! <3 Godzina 5 i kalafiorekz piersia z kurczaczka...Umieram na mysl o kremowce...Az slinka cieknie, a zapas gorzkiej czekolady skonczyl sie po 4 dniach :/ cala tabliczka 85% polegla w 4 dni ale jest ok..Jest zdrowa, duzo magnezu,to i energii przybylo :) O 7 3 orzechy brazylijskie i naturalny jogurt z garscia jagod..I oczywiscie jak zawsze 50 przysiadow, 30 brzuszkow, 20 skretaskow :) Kotek pozyczyl mi swoje ciezarki,po 1kg na jeden wiec jutro juz utrudnimy przysiady i brzuszki :) Bedzie lepiej, chyba, ze predzej umre na mysl o tej cholernej kremowce...
  • endorfinkaa

    endorfinkaa

    18 września 2013, 22:41

    postaraj się nie myśleć o jedzeniu, tylko zająć się czymś innym, moje motto "jesz,żeby żyć, a nie żyjesz,żeby jeść" wtedy nie będziesz tak myślała o głodzie, ba, nie będziesz go czuła :)

  • zjemcie

    zjemcie

    18 września 2013, 19:10

    chodakowską trzaskaj! ;P