Jestem, jestem :) Nie usiekłam.. nie zrezygnowałam. Trwam, tylko nie miałam czasu.. zmęczona chodzę ostatnio stale. Dietetycznie w miarę ok.
Dziś skusiłam się na sernika, koleżanka w pracy upiekła.
Ale to ten jedyny raz.. chyba ;p
Dziś obiadek na szybko zrobiłam, zupę kalafiorową - nareszcie.
Wczoraj mąż robił kulki mięsne w sobie meksykańskim i makaronem.
A jutro będzie karkówka duszona w worku.
Na rowerku też mało jeżdzę bo pi 1 zmianie to ja jestem ledwie żywa.. a do tego coś mam z tymi nogami (pięty, stopa) bo strasznie bolą.. mam nadzieję, że jak schudnę to problem też zniknie...
ewela22.ewelina
12 stycznia 2013, 09:43kochana ale nie poddawaj sie!!!! a cw cw:D
annadominika
11 stycznia 2013, 20:58Nie ważne jak często się odzywasz, ważne, że się nie poddajesz. Tak trzymaj!!!
nessathinks
11 stycznia 2013, 20:18no i super powodzenia ;) Bardzo prosze o polubienie mojego salonu kosmetycznego na facebooku http://www.facebook.com/AnqmeStudio pozdrawiam i zapraszam ;)