Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:(((


Życie to jednak kręta droga pod górkę.

Operacja wyznaczona na 30 stycznia w Olsztynie. Mieszkam w Zielonej Górze więc to niezły kawałek... Ale pomyślałam DAM RADĘ!! Chcąc się oswoić z cała problematyką związaną z operacjami przegrzebałam chyba cały internet... I o to tadamam!! Na jednym z for internetowych wyczytałam, że tuż obok Zielonej Góry...a Głogowie jest szpital, w którym też robią te operacje!!  Ucieszyłam się przeogromnie i jeszcze tego samego dnia tam zadzwoniłam.

Podchodzą do tematu profesjonalniej niż w Wejherowie - gdzie byłam na kwalifikacji i odesłano mnie do Olsztyna. No i ordynator kazał mi przyjechać w czwartek na 11. Więc jadę. 

Mam cudowną panią doktor rodzinną więc od razu powiedziała, że nie ma problemu ona mi pomoże we wszystkim i da L4 na czwartek mimo, że dopiero miałam na 3 ostatnie dni listopada. Pomyślałam, że to chyba nie będzie większy problem....ot nie wiedziałam, że aż taaaaaaak bardzo się pomylę!!

Chcąc być lojalna wobec pracodawcy powiedziałam mu, że jestem chora i szykuję się do operacji, która ma być po nowym roku. Powiedziałam, że jutro muszę wziąć w związku z tym wolne itp. itd. I wiecie co?! Trzeba być w życiu egoistą, kłamcą, sukowatą postacią z filmu grozy, kanciarzem i szują!! Szczerość nie popłaca. Po 8 poinformowałam pracodawcę o tym, że jutro idę na L4 a tuż przed 16 dostałam wypowiedzenie umowy. Ustne uzasadnienie "potrzebujemy osób dyspozycyjnych, a ty chyba do takich nie należysz", pisemne uzasadnienie - powołanie się na art. 33 KP (jeśli umowa o pracę na czas określony zawarta została na okres dłuższy niż 6 miesięcy, można ją rozwiązać w dowolnym momencie z zachowaniem 2tygodniowego okresu wypowiedzenia) więc przyczepić się nie można, bo przecież mają prawo mnie wywalić jak się źle uczeszę i założę czarne buty a oni akurat chcieli niebieskie. 

Załamana jestem na maxa. Nie wiem co dale. Bo jak mam szukać pracy mając w perspektywie operację i 30 dniowe zwolnienie lekarskie zaraz po niej? A jeszcze wzięłam kredyt na samochód... i nie wiem, nie mam bladego pojęcia jak sobie poradzę. 

Dziś jem czekoladę na pocieszenie...ale wiem, że tak wiecznie nie będzie. 

:(

  • MargotG

    MargotG

    5 grudnia 2013, 07:34

    Przykro bardzo, że pracodawca Cię tak potraktował. Teraz nie myśl o operacji, tylko szukaj szybko pracy. A co będzie, to będzie. Na pewno wszytko się ułoży, zobaczysz... Ja, kiedy wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim, zastałam zmieniony zamek w drzwiach "mojego" biura. Czas płynął i jakoś się życie wyprostowało. Nie ma co się poddawać. A czekolada... cóż mam nadzieję, że jak ją zjadłaś to poczułaś się choć trochę lepiej.

  • nowyplan

    nowyplan

    4 grudnia 2013, 23:03

    Przykro mi że tak wyszło. Ja przez ostatnie 3 lata chodziłam bez ubezpieczenia byłam zapisana w zakładzie pracy ojczyma ale nie wiedzieliśmy że mnie sami wykreślili ( tzn zus ) a do lekarza chodziłam bo przecież nie wiedziałam ( nim wprowadzili ten system ) więc ino teraz muszę czekać na rachunki hehe.