Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Psychodela ela ela


 Badanie psychologiczne - to było dość dziwne przeżycie. Miała wizytę wyznaczoną na 8, do szpitala przyjechałam dosłownie w ostatniej chwili bo lekko źle obliczyłam czas dojazdu i za późno wyjechałam z ZG...ale to w sumie dobrze bo nie miałam już czasu się stresować. Pani psycholog ogólnie sprawia pozytywne wrażenie - młoda, miła, uśmiechnięta. Badanie ja podzieliłam je na 2 etapy:
1. Wywiad ogólny - pani kazała coś o sobie powiedzieć; w sensie nie musisz układać opowiadań bo sama zadaje pytania typu dlaczego się zdecydowałaś na operację, na co chorujesz, kim jesteś, czym się zajmujesz, co robisz w wolnym czasie, jak się relaksujesz, co lubisz itp.
2. Testy i kwestionariusze czysto psychologiczne
 Ta część była masakryczna Zaczęło się od tego, że pani psych. dała mi czystą kartkę i kazała narysować człowieka :| (TYLKO NIE LUDZIKA!) Nabazgroliłam coś. A ta do mnie z pytaniami jakiej płci jest ten człowiek, co lubi, co czuje, kto należy do jego rodziny, jakie są jego cechy charakteru, kim jest, czego się boi, o czym marzy, co mówią o nim jego znajomi czy tam sąsiedzi, jakie ma wady itp. Dobra narysowałam coś co najbardziej przypominało faceta więc tak też powiedziałam więc za chwile dostałam drugą karteluche i kazała mi narysować człowieka płci przeciwnej. I dokładnie ta sama batalia...kto to co to ile ma lat co mysli czuje robi....masakra! Kolejny test był testem opowiadania historii do rysunku. Pani dała mi po kolei 4 rysunki no i o każdym musiałam opowiedzieć co widzę, co mogło się stać, co może się stać za chwile, co czują osoby na rysunku, co myślą itp. Po tych 2 testach byłam nawet zadowolona z przebiegu wydawało mi się, że jest ok. Następnie dostałam kupę kartek i zostałam odprowadzona do takiej jakby świetlicy na oddziale chirurgii i tam miałam wypełnić kolejne testy tym razem już takie powiedzmy wyboru i wrócić do gabinetu (nie wiem czy ta wycieczka była punktem badawczym czy tylko pani stwierdziła, że tak będzie lepiej z racji ilości pytań i potrzebnego na to czasu - wypełniałam to chyba z godzinę może chwile dłużej). Tak jak mówiłam dostałam stos kartek w tym 3 kartki to był test "niedokończonych zdań" - były tam początki zdań do których musiałam dopisać zakończenie i były zdania typu gdybym mogła cofnąc czas to, gdybym mogła znowu być dzieckiem to, najżywsze wspomnienie z dzieciństwa to, najlepiej pracuję.., moja mama to...- takie ogólnie praktycznie z każdej dziedziny życia. A na koniec test składający się z 566 meeeega głupich pytań!! Test wyboru prawda/fałsz. Pytania dziwne. Począwszy od takich wydających się spoko typu" Czytam często informacje techniczne (P/F?) czy Bardzo rzadko boli mnie głowa (P/F?) po takie typu słyszę głosy gdy jestem sam, boję się, że inni słyszą moje głosy, wpadam w niekontrolowane stany euforii, podobają mi się cudze ubrania do takiego stopnia, że kradnę je ze sznurka na pranie, kradłam w dzieciństwie itp. Test ogólnie na maxa ryjący beret! 

Po zapisaniu wszystkiego odniosłam te testy do gabinetu i pani powiedziałam,że wyniki w poniedziałek. Po tym ostatnim teście mam tak mieszane uczucia, że szok.


Aha zapomniałam dodać jeszcze, że przy teście opowiadania o rysunkach jest ogółem 5 rysunków - 4 jakieś konkretne z ludźmi i sytuacjami a 5. to czysta kartka...

  • MargotG

    MargotG

    1 stycznia 2014, 18:10

    to są testy, które strażacy i policjanci muszą zdawać przy przyjęciu do słuzby. Zwłaszcza ta część z tymi pogiętymi pytaniami... koszmar. Nie dziwie Ci się, że miałaś dziwne odczucia...