Z przyrostem wagi walczę już od końca stycznia. 2,5 miesiąca frustracji, zastanawiania się dlaczego ta waga nie spada mimo że ćwiczę, jem zdrowo (nie za mało ani nie za dużo), wysypiam się i już nie denerwuję. Z odpowiedzią przyszły mi badania, gdy okazało się, że mam insulinooporność i niedoczynność tarczycy. Szczerze? Nie byłam nawet zdziwiona. Nie wiedziałam tylko co mam ze sobą zrobić,
I po 2,5 miesiąca czasu, gdy waga tylko rosła jest pierwszy efekt. Bardzo mały, niestety. Znikają mi boczki, coś co najbardziej mi przeszkadzało. Daje mi tylko nadzieję, że wszystko da się jeszcze naprawić.
Wciąż zmierzam w kierunku dawnej sylwetki, choćby miało mi to zająć kilka najbliższych miesiący.
fitnessmania
8 kwietnia 2017, 19:32Komentarz został usunięty
GrubaJa21
7 kwietnia 2017, 17:31widać zmianę! dobrze, że przyczyna odkryta! teraz może być już tylko lepiej :)
93agrafka
7 kwietnia 2017, 15:53widać zmianę :) fajnie, że wałeczki na plecach znikają :D ale naprawdę musisz uważać na jędrność skóry, lepsze wolne zmiany, ale żeby skóra za mocno nie oberwała
gym-fits-me
7 kwietnia 2017, 17:05dziękuję, ale pisałam już o jędrności w komentarzu poniżej, w poście nawet zawarłam informację, że to 2,5 miesięczna zmiana, więc wolniej się już nie da :). poza tym schudłam już kiedyś 30kg, więc wiem coś na ten temat
angelisia69
7 kwietnia 2017, 14:31dobrze ze odkrylas winowajcow i masz odpowiednie leki ku poprawie tego!Trzymam kciuki za walke!
blue-boar
7 kwietnia 2017, 14:12masz taki typ figury, że jak schudniesz troche to będzie z Ciebie extra laska! Powodzenia :* dasz rade!
.daydream.
7 kwietnia 2017, 13:48Trzymam kciuki w dążeniu do formy z przed roku :) Teraz z odpowiednim leczeniem hormonalnym o wiele łatwiej będą uciekać Ci kilogramy :)