Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
juhu...


poleciałam jak na skrzydłach po pracy do Bjonki by kupić składniki na surówki/sałatki a tam takie pustki że mój pyszny obiadek zrobiony przez m zjadłam z zakazanymi buraczkami....
17.00 brązowy ryż, udko z kurczaka i buraczki- pychaaa mój m jest coraz lepszy w kuchni...
20.30 kefir o smaku owoców lesnych...

teraz coś pozytywnego..... po dawce czopkowej i herbatki z senesu wylądowałam z 6 razy w wc.... ale i tak umóiłam się już do doktorka.... w piatek ide.... nie ma co odkładac nieuniknionego...


ide szykować na jutro zapiekankę....