zasnęłam wczoraj dosyc wcześnie a i tak nie mogłam się dzisiaj zwlec z łóżka.... i nadal męczy mnie spanie....
7.00 3 parówki drobiowe....
moja waga po wczorajszych wyczynach dosyć łaskawie mnie potraktowała....
rano było 71,8 (wiem wiem- porażka!!) wieczorem 70,03 a dzisiaj rano 68,9...yyy coś tu nie halo ale i tak mi sie to podoba....
zobaczymy na jakim etapie będzie po sylwestrze.... trzeba się wziąć ostro za siebie!!!