Jednak nie dałam się!
Być może pomogła mi w tym trochę babcia, która dała mi skuteczną motywację do chudnięcia przyczepiając się do mojej wagi, być może duża ilość napojów albo trochę silnej woli - nieważne co, ważne, że dziś wchłonęłam 1200 kcal, tj. o 500 mniej niż potrzebuje tego mój organizm, ćwiczyłam z Ewą, byłam na spacerze szybkim i radośnie popijam wodę.
Te treningi Chodakowskiej dają wycisk!
Rozpisałam sobie plany dnia i zamierzam się ich trzymać, zobaczymy co będzie dalej.
Jutro zdrowe zakupy przed majówką, może uda się odkurzyć rower? ;>
arcenciel
28 kwietnia 2013, 21:31cieszę się bardzo, że moje jedzonko Ci się spodobało :D no i gratuluję tego, że wytrzymałaś!!! ja bym pewnie się skusiła na coś pysznego, jak już by przy mnie stało i się do mnie uśmiechało ;p