Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie taka teściowa zła, jak ją malują :P
podsumowanie grzesznego wyjazdu do teściowej


Moja teściowa nie widziała mnie 3 miesiące, jak i cała rodzina mojego męża, ona wyjechała do pracy za granice, teraz wróciła i zaprosiła mnie do siebie. Weszłam do domu, zdjęłam płaszcz iiii wprawiłam wszystkich w osłupienie. Przez ten czas parę kilo mi ubyło i zaczęło się... "jak Ty schudłaś", "jak Ty świetnie wyglądasz", "wow! jakie nogi!" i tak wszyscy jeden przez drugiego :) Nie powiem... miło mi było :D

Przez 2 dwa dni pilnowałam się ostro, zero słodyczy, ziemniaków, bułek itd., ale ileż można, kiedy teściowa naprzywoziła tone Belgijskiej czekolady. No grzech nie zjeść, prawda? No i obiad z rodziną zjeść wypada, a jeszcze dziś teściowa kupiła moje ukochane ruskie pierogi, specjalnie dla mnie... no i zjadłam....

Ogólnie jakoś nigdy za sobą nie przepadałyśmy, ale teraz, kiedy mój mąż wyjechał, jakoś lepszy mamy ze sobą kontakt i tak ostatniego wieczoru siedziałyśmy na kanapie przy kominku sącząc drinki sporządzone przez teścia i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Na prawdę było miło, na prawdę miałam ochotę z nią rozmawiać....

Co do diety! Oczywiście wracam na właściwe tory i jutro walczę znowu! no i ćwiczę! jednak tęskno mi było do Mel B... :)