Minęły trzy dni bez kawy, kofeina wypłukuje się z organizmu, a ja wychodzę z trybu zombie. Najgorsze już za mną! :D
Zaliczyłam pierwszy z wykupionych treningów, na dokładkę poszłam pobiegać do lasu. Słońce.
Od rana 'Game of Thrones' na zmianę z tańczeniem po kuchni do punk rocka i graniem na perkusji.
Nauka na świeżym powietrzu <3 Trochę się martwiłam, że tyle czasu tracę na gotowaniu i treningach, ale... w sumie zwiększam swoją efektywność ;) Po bieganiu tak łatwo się myśli!
Perfect days do exist.
patkak
17 września 2015, 18:54życie bez kawy jest ciężkie. Cały czas sobie powtarzam, żeby pic ja tylko okazjonalnie, ale jakoś i to nie wychodzi
grubciaakasia
16 września 2015, 18:33super ze masz tyle energii, :)