Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Oj nie będzie spadku w tym tygodniu


Ostatnie kilka weekendów obfitowało u mnie w zakrapiane imprezy, na których nie żałowałam sobie ani picia ani jedzenia. W sumie nie jest mi z tym źle. Raz się żyje. Do tej pory waga spadała mimo wyskoków. Dzisiaj na  "nieoficjalnym" ważeniu było na plus ok 1 kg. Dlaczego około? Otóż moja waga ma dziwny zwyczaj pokazywania różnych wyników w zależności od ustawienia. Zazwyczaj ważę się kilka razy i wybieram wynik środkowy.  W sumie nie wiem, czy problem leży w wadze czy krzywej podłodze :P 

Dzisiaj też pozwoliłam sobie na kawałek domowego ciasta. Zrobiłam Insnanity Pure Cardio z dodatkowym obciążeniem, więc czuje się (przynajmniej częściowo) rozgrzeszona. 

Ale wygląda na to, że przynajmniej trochę wyleczyłam się z czegoś, co nazywam "czekoladowym ciągiem" - jeszcze kilka miesięcy temu, na 1 kawałku na pewno by się nie skończyło, a ja wylądowałabym w łóżku z bólem brzucha i kacem moralnym. 

Wszystko jest dla ludzi, byle z głową i umiarem. I tego się trzymajmy.  

Pisałam wyżej, że robię Insanity z dodatkowym obciążeniem. W jednym z wątków na forum, Jurysdykcja zwróciła mi uwagę, iż nie jest to najlepszy pomysł, ze względu na ryzyko kontuzji. Wiem, że ma rację, jednak po tylu rundach Insanity robione "na sucho" przestało przyprawiać mnie o palpitację serca :P Po prostu moje ciało zaadaptowało się do cardio/interwałów na tym poziomie. Fizjologia. Wymyśliłam więc sobie, że dodam sobie trochę kg w postaci dwóch obciążników na kostki po 2 kg każdy a do niektórych ćwiczeń jeszcze 5 kg kettle. No i tak sobie skakam z 9 dodatkowymi kg i znów czuje się jak za pierwszym razem :P Czyli zdychająca, ale szczęśliwa. Może niektórym to się wydać dziwne, ale naprawdę kręci mnie jak pot zalewa mi oczy, serce wali jak oszalałe i ciężko złapać oddech. Mam tylko nadzieję, że nie popalę sobie mięśni za bardzo w ten sposób. 

Trzeba jednak zainwestować w karnet na siłownie, albo lepsze hantle z regulowanym obciążeniem, bo z tymi które mam teraz (2x2 kg + 2x2kg (obciążniki) + 5 kg) to mięśni za bardzo nie zbuduje, nie ważne ile będę nimi machać. 

  • windyy

    windyy

    20 marca 2015, 11:46

    Czytałam, że takie obciążniki na kostki są trochę bez sensu i mogą obciążać niepotrzebnie stawy. Może jednak zamiast insanity powinnaś robić więcej p90, albo w ogóle zainteresować się treningiem siłowym? Czy to Cię nie kręci raczej? Niestety z cardio tak jest, że się człowiek przyzwyczaja i potem musi coraz więcej i więcej robić..

    • HopeSolo

      HopeSolo

      20 marca 2015, 14:39

      Szczerze, to z moim nastawieniem do treningu siłowego jest coraz lepiej i te treningi z P90X które robię nawet zaczęły mi się podobać. Wcześniej w ogóle nie brałam tego rodzaju aktywności pod uwagę. Teraz robię Insanity na zmianę z P90X, więc nie jest też tak, że katuję swoje kolana codziennie. W niedzielę zaczynam treningi z 2 miesiąca, które jednak są cięższe same w sobie i chyba odpuszczę te obciążenia. P.S. Mówiłam, że będzie 6 z przodu ;)

    • windyy

      windyy

      20 marca 2015, 19:20

      Hihi :) No cieszę się że miałaś rację. Miejmy nadzieję, że dalej będzie tak spadać, bo w tym tygodniu trochę się obijam :/

    • HopeSolo

      HopeSolo

      20 marca 2015, 19:33

      Pójdzie, pójdzie. Jak już przełamałaś zastój i jeszcze teraz się zregenerujesz to już w ogóle :)

  • Magdalenananie

    Magdalenananie

    20 marca 2015, 11:30

    Co do wagi - definitywnie krzywa podłoga. :) U mnie w jednym miejscu pokazuje np. 59 , a w drugim 57 kg, więc ważę się tylko i wyłącznie w jednym miejscu. :) Gratuluję oporu przed czekoladą. :) Co do ćwiczeń i dodawania obiążenia, myślę że to indywidualna sprawa, byle by z głową i rozwagą. Wiadomo, że nie zawsze wszystko jest rozsądne, ale raz się żyje i można wszystkiego spróbować. :) Bardzo dobrze Cię rozumiem , co do tego "spocenia" potu etc. po ćwiczeniach i w trakcie. To już jakaś cząstka dająca satysfakcję. Co do obciążenia, też nie mam dużego pola popisu , bo 2 x 1,1 kg, 2 x 2,3 kg , 2x 4,5 kg. Z czasem planuję kupić jeszcze czajniczek + sztangę łamaną. Chciałabym się zaopatrzyć tak do 20 kg - nawet do głupich przysiadów ze sztangą.

    • Magdalenananie

      Magdalenananie

      20 marca 2015, 11:31

      ps.- co do wagi, moja też płata figle, dzisiaj jestem cięższa o 0,8 kg od ostatniego pomiaru.

    • HopeSolo

      HopeSolo

      20 marca 2015, 14:42

      Zastanawiam się właśnie co zrobić - inwestować w swoje własne obciążenia, czy w karnet na siłownie. Na pewno jak kupię taką do 30 kg, to będzie mi ona służyć długo i będę ćwiczyć kiedy chcę. Karnety cenowo wychodzą mniej więcej tak samo za miesiąc co taka sztanga, ale tam znowu jest większa różnorodność sprzętu. Open są dosyć drogie, a na studenckie niezbyt mi pasują godziny.

    • Magdalenananie

      Magdalenananie

      20 marca 2015, 14:59

      Osobiście zainwestowałabym we własny "sprzęt" - większa motywacja do ćwiczeń, bo wiesz, że pieniążki nie mogą pójść na zmarnowanie czyli dwukrotny benefit - bo korzystasz kiedy chcesz i nie jesteś uzależniona od siłowni + sztanga jest Twoja. Na siłownie karnet też bym kupiła.

  • czekoladowa_

    czekoladowa_

    20 marca 2015, 10:18

    Dokładnie tak - wszystko z umiarem i będzie dobrze. Bardzo zdrowe podejście! :D

  • angelisia69

    angelisia69

    20 marca 2015, 04:34

    oj z wagami tak jest,potrafia wskazac 10 roznych pomiarow w jednym pomieszczeniu :P Co do slodkiego masz racje,wszystko jest dla ludzi ale z umiarem,ja umiem sie rozkoszowac paseczkiem czekolady i reszte odlozyc do lodowki.Niezle dalas czadu z treningiem,ale wazna jest rozgrzewka zeby nie popalic miesni no i odpowiednie paliwo.Zycze powodzenia