Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 286,287,289. powracam na dobre tory. EDIT


Cześć kochane. 

Kilka dni mnie tu nie było. Zaglądałam na vitalię ale nie dodawałam wpisów ani nie zaglądałam do Was. Przepraszam. po prostu nawał obowiązków, opuszczenie diety w dużym stopniu, upał a przede wszystkim ten brak ograniczenia w jedzeniu zniechęcił mnie do dodania wpisu. 

Przez te kilka dni zapomniałam o umiarze, szczególnie wieczorami,kolacyjki, grille:| Wpadło dużo i małowartościowych rzeczy. Jestem zła na siebie z tego powodu. Przeszły tydzień również do dupy co do aktywności, udało mi się chyba raz czy wa razy pójść pobiegać. Jedynie hula hop ciągnę dalej. A tak siedziałam i jadłam. Serwowałam sobie i Ł kaloryczne kolacyjki i wyszło wszystko na sobotniej wadze. Z 62.9 kg zobaczyłam 64.4 kg:| Ale do nikogo nie mogę mieć pretensji tylko do samej siebie, że nie potrafię powiedzieć sobie stop mimo że czuję że jestem najedzona to siedzę i dalej jem;( Wiem że będę później zła na siebie za obżarstwo ale to nie przemawia do mnie tylko jem. Jestem taka słaba co do takiego jedzenia;( Jedynie słodyczy jakoś nie tykam. Wczoraj zjadłam tylko jeden mały brzeg szarlotki z rabarbarem i stwierdziłam że za słodkie dla mnie i skończyłam na jednym kawałku za to jadłam ślimaczki drożdżowe bez cukru (robione ze względu na babcie co ma cukier) to zjadłam chyba ze 3. Ale zjadłam kawałek szarlotki więc za wczoraj stawiam minusa co do wyzwania bez słodyczy.

Ale koniec użalania biorę się za siebie, dzisiaj dieta musi być wzorowa, wieczorem idę pobiegać, hula hop już zaliczone. Moje hula obciążone ryżem obklejone dwoma taśmami izolacyjnymi to ryż sypie się dalej.Cała podłoga zasypana pod koniec kręcenia:< Łatwie sobie śruty i obciążę je śrutami, obkleję i już nic się nie będzie sypało.:)

Wyzwanie hula hopowe 30 min zaliczone,

1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13,14,15,16,17,18,19,20,21,22,23,24,25,26,27,28,29,30

Wyzywanie bezsłodyczowe zaliczone na   +:)

27,28,29,30,31,1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13,14,15,16,17,18,19,20,21,22,23,24,25,26,27,28,29,30,31,1,2,3,4,5 


Wieczorkiem dodam wpis albo edytuję ten i dopiszę resztę dnia, menu i aktywność.


Słonecznego dnia(slonce):)

EDIT

Menu

8.30- owsianka z bananem

- truskawki

11.30- jogurt naturalny+ 2 truskawki

14.20- miseczka zupy owocowej z makaronem, gałka ziemniaków, kotlet z piersi bez tłuszczu, ogórki z jogurtem greckim

17.30- bułka footbolowa (z biedronki) z serkiem, pomidor, rzodkiewka, ogórek

20.50- serek wiejski, z jajkiem rzodkiewką, ogórkiem, kawałeczek bagietki czosnkowej.

bieg 3.8 km + 3 podciągnięcia spalone 410 kcal. 

Nastawiałam się na podwójne okrążenie ale ten upał, duchota wygrała i nie dałam rady biec dalej. Masakra. Jeśli się ochłodzi to zrobię na pewno podwójne okrążenie. Muszę zwiększyć dystanse  bo organizm się chyba przyzwyczaił.

'

Dobranoc(noc)

  • butterflyyyyy

    butterflyyyyy

    9 czerwca 2014, 20:04

    U mnie w sobotę była miazga... ale już mi przeszło ;)

  • naja24

    naja24

    9 czerwca 2014, 14:38

    Rozumiem cię doskonale , ostatnie tygodnie wyglądały u mnie tak samo :)