Śniadanie: 9:00 jedna parówka z jedną kanapką z sałatą, szczypiorkiem, pomidorem.
Ćwiczenia: 9 km od 9:30 spalone ponad 500 kalorii
II Śniadanie: 12:00 pół salaterki ryżu na mleku z malinami i miodem
Stanęłam na wadze 52 kg! A myślałam, że przez te dni przytyłam, ponieważ 4 dni temu babcia upiekła ciasto drożdżowe i każdego dnia przez 4 dni codziennie zjadałam po kromce ciasta na ciepło posmarowanego nutellą. To najgorsze co może być: w kuchni na półce czai się ta nutella. Gdy nie ma u mnie słodyczy w domu to nie ma problemu, nie ma to ich nie jem. Gorzej, gdy mam świadomość, że one istnieją.
Przez te dni nie prowadzenia dziennika, spróbowałam innych form ćwiczeń, wybrałam się na nową siłownię i chętnie wykupiłabym sobie karnet, gdybym nie wyjeżdżała za 2i pół tygodnia. Poszłam na intensywną zumbę. Instruktorka po zajęciach powiedziała mi, że nadawałabym się na instruktora. Na zumbie byłam dopiero 2 raz. Pierwszy raz biłam rekord Polski w tańczeniu zumby.
A nie pochwaliłam się moimi nowymi planami... Zamierzam uczestniczyć na kurs instruktora fitnessu ze Szkoły Gdańskiej. Akurat ta szkoła przyjeżdża do Olsztyna i będzie przez miesiąc w każdy weekend prowadzić kursy. To pierwszy krok do mojego małego sukcesu :) !
angelisia69
10 września 2014, 12:25O fajny kursik ;-) sama bym chciala jakis w strone cwiczen,przyjemne z pozytecznym.Ciacho drozdzowe z Nutella,nigdy nie jadlam ale chalka z Nutella to moj smak dziecinstwa mniam
iindeependent
10 września 2014, 12:41Chałwa z nutellą? Poważnie? za słodko :-P. Poszukaj w internecie może coś znajdziesz, tylko musisz mieć jakieś oszczędności, ponieważ kurs na początek wynosi koło 1400 zł zależy gdzie. A później robisz do tego 2-dniowe kursy np. na instruktora zumby, stepu, trenera personalnego.
angelisia69
10 września 2014, 13:10chałka!! ;P