Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pisanie pamiętnika czas zacząć :)


Pomyślałam- czemu nie. Pisanie pamiętnika w wieku małego szkraba szło mi nawet nieźle, i pomimo że do 19-stki brakuje mi dwa miesiące to wykminiłam dlaczego nie rozpocząć pisanie pamiętnika tutaj ? dla innych ale przede wszystkim dla samej siebie.

Swoją przygodę z aktywnością i zrzucaniem wagi rozpoczęłam w październiku/listopadzie 2013roku, więc miałam już swoją rocznicę.na początku było ciężko, postawiłam sobie na cel -10kg, a ważyłam 66kg przy 161cm wzrostu. Ta dwu kilogramowa nadwaga nie wzięła się z nikąd, codziennie jadłam śniadanie w domu, w postaci chleba pszennego, później w szkole znowu chleb, następnie zupa i drugie danie w szkole, po powrocie obiad w domku (a trzeba przyznać że tłusty) i pod wieczór fryteczki, chipsy lub lody, takim sposobem moja waga w ciągu pół miesiąca z 63 doszła do wspomnianych 66kg. Zaczęłam 6 treningów tygodniowo z Chodakowską i bezmyślna dieta głodówkowa 1200kcal, do tego może 10g tłuszczu.. totalny brak rozmysłu, nie miałam pojęcia co to przyniesie. W grudniu straciłam miesiączkę, wtedy właśnie ostatni raz miałam plamienia. Poszłam do ginekologa, brałam luteinę-nic, później leki antykoncepcyjne-plamienia ale nic więcej, następnie przerwa w wizytach przez wygaśnięcie ubezpieczenia. Zmieniłam lekarza ponieważ tamten cały czas chciał faszerować mnie lekami a nawet nie doradził abym przytyła :PP Drugi ginekolog był milszy i wydawałoby się że bardziej doświadczony, ale po wizycie usg doszłam do wniosku że trzeba to zrobić samodzielnie, i dopuścić do tego aby okres w końcu się pojawił. Tak więc nie mam miesiączki rok i nie całe dwa miesiące, i zdaję sobie sprawę jak to może się odbić (i już pewnie odbiło) na moim zdrowiu. Po świętach idę do ginekologa prywatnie ale teraz już wzięłam się za przytycie. Sprawy wyglądają tak- październik 2013 ważę 66kg, luty-50, czerwiec-43kg. Do nie dawna tyle też ważyłam ale zaczęłam jeść więcej. Moje cpm to ok. 1800kcal, staram się jadać 2200/2300 kalorii i.. waga rośnie. Dwa tygodnie temu pokazywała 44,3kg dzisiaj stanęłam i jest 45,4 nie wiem ile kilogramów to zalegające jedzenie, woda i to że w toalecie nie byłam 3 dni jeśli chodzi o tę drugą potrzebę, ale moim celem jest 49/50kg, wtedy wyglądałam jak na drugim zdjęciu.

I chyba tak było najzdrowiej. Teraz jest mniejszy brzuch i uda ale mniej siły. Odkąd jem więcej czuję się rześko i mam energię na wszystko. Trzy razy w tygodniu ćwiczę siłowo, a oprócz tego 2 razy biegam lub ćwiczę z jillian michaels+ jakieś filmy z melb. Trzymajcie kciuki, już się nie mogę doczekać świąt- jedzenie pierogów bez wyrzeczeń, czego chcieć więcej ? <3 

A tutaj moje dzisiejsze menu, czasem muszę jeść więcej pomimo że nie mam apetytu na takie ilości.. 

   http://www.ilewazy.pl/dziennik/mojeprodukty/6ad97e

  • klaudus20

    klaudus20

    9 stycznia 2015, 01:23

    Mamy podobną "życiówkę". Trzymam kciuki

    • iKate

      iKate

      9 stycznia 2015, 19:26

      Dziękuję :) powodzenia również.