Zabiegany, deszczowy dzień. Trochę mniejsza motywacja, całe szczęście, że te 30minutówki wykonuje po przebudzeniu, zanim motywacja opadnie. Nie wiem, czy popołudniem zebrałabym się w sobie.
Żarełko:
Śniadanie (7:45): owsianka (2 łyżki płatków ugotowanych na wodzie) z jogurtem naturalnym, bananem, garstką orzechów włoskich
II śniadanie (11:00): bułka pełnoziarnista z masłem, sałatą, szynką, serem, pomidorem
Obiad (16:40): kasza jęczmienna, 2 małe udka z kurczaka pieczone z oliwą z oliwek, chilli, bazylią i czosnkiem, surówka z białej kapusty, niestety gotowa kupiona.
Kolacja: 2 jajka na miękko, bułka pełnoziarnista z masłem, pomidorem, szczypiorkiem i rzeżuchą.
2 kawy z mlekiem 3,2%, 1 litr wody, 2 kubki czystka
Z aktywności: cardio 1 phase 1 (Body Revolution), 10 min zabawy z taśmą TethraBand, głównie na uda i tyłek. W sumie bieganinę po deszczu też mogę zaliczyć jako mniej przyjemny spacer ;P
Dzisiaj obliczyłam sobie poprzedni dzień, przeraziłam się, bo zaspokajam zaledwie połowę kalorycznego zapotrzebowania, z makro też średnio idzie. Muszę nad tym trochę pokombinować w wolnym czasie. Najgorsze jest to, że przy takim menu czuje się nasycona, nie wiem, jakim cudem dorzucę jeszcze raz taką samą dawkę kalorii.
Mam nadzieję, że jutro pojawi się słoneczko i pozytywne nastawienie, należy nam się!
Trochę motywacji:
Czy któraś z Was próbowała zestawów Neili Rey? np:
Miłego wieczoru ;)
madziona
5 maja 2016, 15:34Ja właśnie zaczęłam program Hero'es Journey :) Zapowiada się super, ale faktycznie można się zmączyć :)