Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jak anoreksja zrujnowała moje życie... cz. 6


Najpierw wybrałam się do dermatologa. Zalecił mi wykonanie analizy pierwiastkowej włosa gdy przyznałam się do tego że się "odchudzałam" przez ostatnie lata. Wynik miał pokazać jak w moim organizmie wygląda ilość poszczególnych substancji odżywczych. Okazało się że mam same niedobory, w tym największy niedobór żelaza i cynku. Dermatolog ocenił że przez te niedobory zanikają mi ebulki włosowe i jeśli szybko się za siebie nie wezmę to mogę zostać łysa... Dostałam listę produktów które mam jeść i jakieś suplementy.

Od reumatologa dowiedziałam się że również przez moje "odchudzanie" mogę mieć problemy z chodzeniem. Już wtedy niekiedy nie dałam rady np. klęknąć czy kucnąć.

Chirurg naczyniowy też wysłał mnie na badanie, które wykazało zaburzone krążenie obwodowe. Tutaj też swój udział miało odchudzanie. Dostalam jakieś tabeltki ale one miały tylko pomóc doraźnie, do poprawy konieczna była zmiana odzywiania.

Endokrynolog skierował mnie na szczegółowe badania hormonalne. Wyniki go przeraziły. Wszystkie hormony wyszły źle. Powiedział że jeszcze nie miał przypadku żeby tak młoda dziewczyna miała tak rozregulowany układ hormonalny. Do leczenia było tak dużo że sam nie wiedział od czego zacząć. Dostałam kilka leków i miałam co miesiąc robić badania kontrolne.

Ginekolog przeraził się gdy powiedziałam mu kiedy miałam ostatnią miesiączkę. Ponadto przy badaniu wyszło że mam na jajnikach torbiele. Kiedy usłsyszałam że mogę być bezpłodna załamałam się.

U wszystkich lekarzy byłam prywatnie bo na NFZ wizyty za kilka miesięcy a moja mama stiwerdziła że tutaj kazdy dzień się liczy. Za wizyty, badania i leki na pierwszy miesiąc rodzice zapłacili ponad 1500zł. A to był dopiero początek...

Reszta w dużej mierze zależała ode mnie. I tu stał przede mną duży dylemat. Jako osoba, która nie była jeszcze zdrowa i nadal psychike zajmowała anoreksja wybór wcale nie był ak łatwy jakby się mogło wydawać. Wiedziałam przecież, że gdy zacznę normalnie jeśc to przytyję a przecież moim celem było schudnąć a nie przytyć! O tym co wtedy zrobiłam w kolejnej części.